1. Pielęgnowany przez mamę cz.7


    Data: 30.05.2018, Kategorie: Rodzinka, Autor: Kinrepok, Źródło: Fikumiku

    ... zgadnąć, że domyśla się jakie na mnie zrobiła wrażenie w tym stroju. - Zaczęłam się martwić, czemu tak długo nie wstajesz, więc postanowiłam cię obudzić, śpiochu – odezwała się po chwili radosnym tonem. Miała widać świetny humor, bo cały czas się uśmiechała. Również jej wzrok to zdradzał. Oczy miała pełne radości. - Nie, już od dawna nie śpię, tylko…- urwałem, bo nie byłem pewien, jak wyartykułować swoje zmieszanie wczorajszymi łazienkowymi perypetiami. Patrzyła na mnie uważnie. Wyraz jej twarzy spoważniał. - Chyba wiem, o co chodzi – powiedziała cicho – Ja również sporo o tym myślałam. Chyba wczoraj przesadziłam wypowiadając te…wszystkie słowa. Ale nie chciałam już tego przedłużać. Pragnęłam jak najszybciej cię …ehm…pobudzić i zaspokoić. Nie powinnam w taki sposób zwracać się do syna. Przepraszam. Opuściła wzrok na swoje kolana. Było jej przykro. Postanowiłem ją pocieszyć. - Wiesz, ja… bałem się wyjść z pokoju, bo było mi wstyd. To mój…eee…reakcja mojego ciała zmusiła cię, aby mi pomóc. Bardzo ci dziękuję, ponieważ przez ostatnie dni bardzo mi to przeszkadzało i…nie myślałem o niczym innym, tylko o ulżeniu sobie, ale nie wiedziałem jak. Jak wiesz, ja nigdy…nigdy tego nie robiłem. I jeszcze to, nie ułatwiało sprawy… Pomachałem zagipsowanym rękoma w powietrzu, co ją lekko rozbawiło. Cały czas uważałem, żeby nie zdradzić, jakim niewiniątkiem już nie jestem. Kontynuowałem dalej. - … A te słowa, mające jeszcze mnie pobudzić…hmm…nie uraziły mnie specjalnie. Jak dobrze ...
    ... widziałaś, bardzo mi pomogły. Mama się trochę rozchmurzyła. - Oj tak, widziałam aż zbyt wyraźnie! – zachichotała - widzisz synku, poza tym, że chciałam ci pomóc jako matka, to również doświadczyłam czegoś, czego dawno nie czułam. Gdy zobaczyłam twojego…członka…w takim stanie, obudziła się we mnie kobieta, która od dawna drzemała gdzieś głęboko we mnie. Ale powinnam się pohamować. Jeszcze raz przepraszam. Obiecuję, że już nigdy nie dam się tak ponieść emocjom. Z jednej strony byłem zadowolony, że mama nie czuje jakiejś urazy do mnie, że ją sprowokowałem, czy coś w tym stylu i że widok mojego penisa ją podniecił. Z drugiej było mi żal, że ma tyle pretensji do siebie. Bądź co bądź, nic strasznego się nie stało. Ulżyła mi w młodzieńczych cierpieniach. Prawdę mówiąc pragnąłem, aby to nie był jednorazowy wyczyn. Postanowiłem ją wypytać o kwestię, która nie dawała mi spokoju. - Mamo, mam do ciebie pytanie – uniosła wzrok na mnie z uwagą – Czy Marcin…ehm…czy ty jemu później jeszcze…no…wiesz… Podniosła brwi pytająco. - Czy mu potem jeszcze pomogłam, tak? Przytaknąłem głową. - Został w szpitalu tylko na kilka dni. Po za tym potem nie był już tak osłabiony, aby nie móc się zaspokajać samemu. Choć jeszcze przez jakiś czas, już w domu, błądził za mną maślanymi oczyma, świadomie chodził po domu w swoich bokserkach, mając erekcję lub przytulał się do mnie, gdy wykonywałam różne prace w domu, dając mi odczuć, że jest pobudzony. Pewnie sądził, że to się jeszcze powtórzy, co w szpitalu. Szybko chyba ...
«1234...»