1. Całkiem lekko


    Data: 03.08.2019, Autor: ErmonTwilight, Źródło: Lol24

    - Nad fioletowo-słoną rzeką. Rozpinam purpurowy most. Powietrze eksploduje tęczą.I dźwięczą ostrza srebrnych kos…
    
    "Milordzie, ktoś prosi o łaskę rozmowy”- głos z telefonu bezlitośnie zakłócił melodię.
    
    - Wchodzę bezbronnie rozebrany. Do klatki w której tygrys śpi. Na ścianach jarzą się ekrany. I widzę o czym bestia śni…
    
    "Milordzie, ktoś prosi o łaskę rozmowy”.
    
    - Mógłbyś sobie zmienić ten dzwonek. Nie podoba mi się – powiedziała stanowczo.
    
    - Dlaczego?
    
    - Weź przestań. Klienci dziwnie się na ciebie patrzą.
    
    - Obracam w palcach złoty pieniądz. I przeraźliwie nudzę się- dokończył, sciszając głos.
    
    - No to co, że się dziwnie patrzą? Dziwne patrzenie należałoby raczej skonsultować z okulistą, niż szukać przyczyny w moim dzwonku. – Wzruszył ramionami i odłożył lśniącą gitarę.
    
    - Jesteś świrem… Reprezentujesz poważną firmę, a lokaj oznajmia ci nadejście połączenia podczas spotkania. Wiesz, że to wygląda, jakbyś się tytułował co najmniej hrabią?
    
    "Milordzie, ktoś prosi o łaskę rozmowy”.
    
    - Pomyślę nad tym.
    
    - Możesz chociaż w końcu odebrać?
    
    - Nie. To na pewno Kaśka. Nie chce mi się z nią dzisiaj rozmawiać, bo i tak nie mam jeszcze wyników z księgowości. Poza tym, mogłaby się w końcu do cholery nauczyć, że po dziewiętnastej mam znacznie ciekawsze rzeczy do zrobienia, niż tłumaczenie jej przez telefon rzeczy oczywistych i nieistotnych, których ona i tak nie pojmie. Zresztą, telefon już przestał dzwonić.
    
    - Zmień ten dzwonek. Proszę cię.
    
    - Dobrze – ...
    ... odparł z uśmiechem. – Z przyjemnością sprawię ci przyjemność.
    
    - Dziękuję.
    
    - A tak w ogóle, to powinnaś zamykać swoje psisko w łazience. Albo na balkonie. Albo w piwnicy. – Pokiwał palcem w powietrzu, jakby sam aprobował swój wniosek. – Tak. Piwnica będzie najlepsza.
    
    - Dlaczego?
    
    - Bo go kopnę w ten krzywy, chudy zadek. Obiecałem, że nie będę się czepiał, ale to małe bydle gryzie mi kapcie.
    
    - Jak to?
    
    - Tak, to! Jak tylko wychodzisz i nie patrzysz, podgryza mi kapcie i wynosi je na środek pokoju!
    
    - Niemożliwe.
    
    - A jednak.
    
    - Przecież ty nie chodzisz w kapciach…
    
    - To nie jest wystarczający powód do tego, żeby mi je gryzł. Od mojego ma się trzymać z daleka i zajmować swoimi psimi sprawami. Kup mu jakąś kość, patyk, albo coś. Cokolwiek. Niech się odczepi od moich kapci.
    
    - No dobrze. Kupię mu coś. Ale na razie trzymaj je na wyższej półce.
    
    - Tak zrobiłem – spojrzał z ukosa – ale to nie jest rozwiązanie. I dobrze o tym wiesz. I do cholery jasnej, przestań mi tu kopcić. Uciekaj do kuchni!
    
    - Ok! – rzuciła szybko z uśmiechem, oddalając się w kierunku okapu.
    
    - Rozmawiałeś ostatnio z "Kożuchem”?
    
    - Nie. Jakoś mnie do niego nie ciągnie.
    
    - Dlaczego? Przecież często się spotykaliście.
    
    - Bo jest pojebany. Moim skromnie nieskromnym zdaniem.
    
    - Dlaczego??
    
    - Bo chodził z żoną do klubu, gdy była w ciąży.
    
    - Co w tym złego? W ciąży nie wolno tańczyć?
    
    - Nie takiego klubu, kochanie… On ją zabierał do saunarium. A że była w ciąży, pozwalał innym ...
«123»