1. Publiczne przejęcie kontroli - część II


    Data: 16.08.2019, Autor: ErmonTwilight, Źródło: Lol24

    ... powtórzyć czynność. Spojrzałem w oczy, szklące się pod warstwą mechanicznych łez.
    
    - Tak – odparł kelner, wpatrując się jak zahipnotyzowany. – Jest zaplecze.
    
    - Masz ochotę na obciąganie? – Byłem już zniecierpliwiony, lecz postanowiłem zagrać na jego podnieceniu.
    
    Pokiwał twierdząco głową.
    
    W końcu, po krótkiej wymianie gestów, polegającej na wskazaniu palcem drzwi i zadanego bezgłośnie pytania, kelner poprowadził nas na tył restauracji. Byłem niepocieszony towarzystwem ludzi wewnątrz. Gdyby nie oni, przerzuciłbym dziewczynę do góry nogami, by mogła mi obciągać po drodze. Mój kutas ze złością drżał w zbroi spodni, czekając na możliwość zemsty.
    
    - Zemsta! Zemsta! – dyszał mokrymi ustami o okrągłym kształcie. – Zemszczę się za to, zobaczysz! Będę stawał w miejscach, w których przyniesie ci to wstyd! Słyszysz? Wyciągnij mnie stąd i daj dokończyć! Natychmiast! Ty wredny, paskudny, chamski impertynencie! Wyciągnij mnie, bo się zamknę w sobie i przestanę stawać! Uduszę się tutaj, chamie zbolały! No już!!! Ja chcę chociaż popatrzeć! – krzyczał jak najęty, wciąż pulsując. Co jakiś czas przestawał, wypluwając z siebie gęstą kroplę. Zaraz potem wracał do monologu.
    
    - Złoję jej dupsko. Tylko mnie dopuść. Proszę… Będę grzeczny! Do jutra będę spokojny! No dobra… Cztery godziny będę spokojny. Nie chcę cię oszukiwać. Ale wypuść mnie, stary… Wejdę jej głęboko, aż do żołądka… I to z każdej strony. No nie każ mi czekać!
    
    Pominąłem wzmiankę o rozmowie z własnym penisem. ...
    ... Pomyślałem o niej głównie ze względu na Monikę. Z początku chciałem wybadać moment jej zgorszenia. Potem, miałem zamiar przepędzić ją perwersją. Moim zdaniem, wystarczyło opowiedzieć ze szczegółami.
    
    Trafiliśmy na zaplecze. Biurko, komputer, fotel i co najważniejsze, ku mojemu zdziwieniu.
    
    Kanapa.
    
    Właściciel musiał się bardzo poświęcać pracy, spędzając w niej długie, wieczorne godziny.
    
    Albo po prostu, potrzebował miejsca, w którym cyklicznie, co dwa dni, zerżnie swoją młodą księgową.
    
    - Siadaj - powiedziałem do Agnieszki i stanąłem tuż przed nią. Bez pytania wyszarpała członek, błyskawicznie rozprawiając się z zamkiem spodni. Wsunęła go w usta i zaczęła ssać.
    
    Spojrzałem na kelnera. Stał obok, gładząc się po wypukłości spodni i wpatrywał w ginący w mokrych ustach członek.
    
    - Też masz ochotę na loda? – zapytałem szeptem.
    
    - Tak… - odparł, z trudem przełykając ślinę.
    
    - Żeby tak wchodził głęboko do buzi, prawda? – spojrzałem na niego i bezczelnie poruszałem głową dziewczyny po swojej pale. – Chcesz tak głęboko, prawda?
    
    - Oj, tak – wyszeptał, wyciągając na wierzch swojego długiego ptaka.
    
    - Więc klękaj – powiedziałem, patrząc mu w oczy.
    
    - Jak to?
    
    - Tak, to. Klękaj. Przecież chciałeś loda, prawda?
    
    - Tak, ale…
    
    - Więc rób. Natychmiast. W końcu musisz się na coś przydać, skoro cię wciągnąłem.
    
    - Ale ja… Nie chciałem, żeby…
    
    - Stul pysk – warknąłem. – Klękaj i skończ pierdolić głupoty. Obiecałem, że ci się spodoba, prawda?
    
    - Tak – wyszeptał. Patrzył ...
«1234...»