-
Namiętny tydzień cz.2
Data: 19.08.2019, Kategorie: Pierwszy raz Lesbijki Oral Autor: paty128, Źródło: Pornzone
... mnie. Skinęłam twierdząco głową. Sama chętnie też się napiję ale herbaty. Suszyło mnie jak diabli po tej robocie. -Mów za siebie… A ty kuzynko? -Nie, nie pijemy. –z byle kim, dodałam w myślach. Kate usiadła na skraju ławki jak najdalej od tłuściocha, ja wzięłam się za nastawienie wody i przygotowanie kubków. Czułam czyjś wzrok na sobie. Oby to była ukochana. Spojrzałam i miałam rację. -No co ty, ze mną się nie napijesz? –napierał Zbyszek. -Już powiedziała, że nie. –powiedziała Kate. -Dobra, już OK… ty jakaś jej strażniczka czy co? –odparł. Żebyś wiedział! Nie pozwoli by mi włos spadł z głowy! Zaśmiałam się w duchu. Nieraz mi to mówiła, dlatego czułam się bezpiecznie przy ukochanej. No i ufałam jej. -Dobra koleżanka. –powiedziała twardym głosem. Ku uciesze Zbyszek z ciotką powrócili do jakiejś rozmowy. Kilka minut później wyszłyśmy z herbatami usiąść przy stole na świeżym powietrzu i pogadać o własnych sprawach. W międzyczasie zadzwoniła mama zapytać jak się czujemy tu na wsi, więc opowiedziałam jej o większości rzeczy i zapewniłam, że jesteśmy grzeczne w stosunku do cioci. Mówiła, że wcześniej dzwoniła do ciotki, która obiecała, że nikomu o nas nie powie. Pożegnałam się i w spokoju dopijałyśmy razem herbatę. Razem. Ostatnie chwile spokoju. Jutro przyjeżdżają rodzice. Pojutrze święto. Pojutrze wszyscy zasiądą do jednego stołu. W pewnym momencie z domu wyszła ta blondyna, Edyta. Uśmiechnęła się na nasz widok i podeszła, pytając: -Można się ...
... dosiąść? -Tak, pewnie. –Odpowiedziałam, więc usiadłam. -Powinniśmy pogłębić więzy rodzinne… Ciotka i Zbyszek cię znają, ja wcale. –dobra dobra, wiem, że przyszłaś do Kate, pomyślałam. -Ma pani rację… -odpowiedziałam. -Ładnie tu, nie? –próbowała ciągnąć rozmowę, Kate się nie odzywała, kręciła telefonem w ręce z nudów. -Tak, i ten spokój… -odpowiedziałam. -Ja właśnie Zbyszka na wsi poznałam… -no tak, ona jest hetero. -Tak, na wsi poznaje się ciekawe osoby. –słowny ping-pong. -A jak tam wasze chłopaki? Lub mężowie? Puścili was tak same? –Ech… blondynki… -Nie mam męża ani chłopaka. -Ja też nie. –odezwała się nagle Kate. –W wyobraźni przybiłam piątkę z ukochaną. -A czemu to? Jaki chłopak by was nie chciał? Ładne, zadbane, podobno pracowite… To nie tak blondyno, to my nie chcemy chłopaków, pomyślałam. Kolejna piątka z ukochaną. Zaraz zaraz… czyżby chciała od nas wydusić te piękne słowo na l? Hah, „słowo na L” to fajny serial. -Później będziemy myśleć nad związkami i ślubami. Na razie jesteśmy młode i chcemy być wolne –usprawiedliwiła mnie po dłuższej chwili ciszy. -Noo ale to jest twoje zdanie –powiedziała, pochłaniając oczami Kate. -Znamy się już troszkę. –odpowiedziałam. -No chyba, że tak… -odpowiedziała, wbijając wzrok w starego orzecha obok nas. Nagle Kate wstała i powiedziała: -Jadę do sklepu, potrzebujesz coś? -Nie… Albo… weź bitą śmietanę. –odpowiedziałam. –pokażę ci małą sztuczkę. Obdarowała mnie tym swoim uśmiechem i ...