1. Uwikłana cz. 2 Piwnica


    Data: 20.08.2019, Autor: Ozyrys, Źródło: Lol24

    - Samanta! Dobrze, że cię widzę – zawołała matka Aleksa następnego dnia - idziemy z Janem na spacer zechcesz nam towarzyszyć.
    
    - Oczywiście – odparła choć najchętniej uciekłaby do domu i schowała gdzieś głęboko.
    
    - Świetnie! – zawołała Dorota z uśmiechem, który jednak wydał się Samancie zimny i fałszywy. Potrząsnęła głową by pozbyć się niedorzecznych myśli. Jej ponura przeszłość po raz kolejny rzucała się cieniem na teraźniejszość.
    
    Poszli wysypaną białymi kamykami ścieżką na brzeg jeziora. Rodzice Aleksa nie zadawali wścibskich pytań tak jak się spodziewała, dożo opowiadali o swoich dzieciach i o tym jakie zwariowane pomysły mieli w młodości. Samanta starała się odprężyć i zachowywać bardziej naturalnie, siłą zmuszała swoje ramiona do rozluźnienia, ale uczucie chłodu, które zaszczepił w niej koszmar z ubiegłej nocy nie ustawało. Cały czas czuła, że coś jest potwornie nie tak.
    
    - Usiądźmy – zaproponowała Dorota, gdy doszli do niewielkiej altany stojącej na krawędzi drzew i plaży. Samanta posłusznie przysiadła za drewnianym stołem naprzeciw dwojga uśmiechniętych szeroko ludzi. Mimo tego miała szaloną ochotę zerwać się i uciec.
    
    - No – Dorota zwróciła się do Jana pytająco.
    
    - O co chodzi? – Zapytał z niewinną miną.
    
    - Myślisz, że po tylu latach nic nie wiem o tej twojej nalewce? Nic z tego staruszku. Poczęstuj nas.
    
    Ojciec Aleksa z westchnieniem wstał i odchylił deskę w podłodze. Wyjął z niej do połowy opróżnioną butelkę i zapakowane w strunowy woreczek kubki. ...
    ... Postawił po jednym przed każdym z nich i nalał solidną porcję. Sam poczekała aż jej towarzysze pierwsi uniosą kubki i dopiero wtedy sama wzięła swój. Czuła, że potrzebuję solidnej porcji alkoholu. Może to pomoże jej się rozluźnić. Nalewka miała paskudny ziołowy aromat, omal nie wzdrygnęła się i nie wypluła wszystkiego. Tylko burzliwym latom młodości, mogła zawdzięczać to, że nawet się nie skrzywiła. Piła wtedy gorsze rzeczy, choć nie dużo gorsze. Spokojnie odstawiła kubek na stół i złowiła wpatrzone w nią spojrzenia.
    
    - Dziwny smak, z czego jest zrobiona?
    
    - To moja tajemna receptura. Nie każdemu smakuje, ale ja ją uwielbiam – Jam podniósł kubek do nosa i zaciągnął się obrzydliwym aromatem nalewki.
    
    - Opowiedz jak ci się żyje z naszym Alem – matka zadała wreszcie pytanie, na które Sam czekała od początku. Spojrzała na Dorotę i zwróciła uwagę, że ta bawi się zawieszoną na łańcuszku obrączką. Zerknęła na jej serdeczny palec i nie zobaczyła tam drugiej. Ciekawe, czemu nie nosi jej na właściwym miejscu.
    
    - Wspaniale, Al jest najmilszym i najukochańszym mężczyzną jakiego znam – odpowiedziała i dopiero potem pomyślała jak głupio to zabrzmiało. Jakby miała wielu mężczyzn. Do tego strasznie przeszkadzały jej błyski słońca odbite od obrączki. Sprawiały, że robiła się senna. Zacisnęła zęby zdecydowana nie poddać się dziwnemu uczuciu, ale po dłuższej chwili zorientowała się, że znów odpłynęła, bo Jan od dłuższej chwili coś do niej mówił, a ona nic nie słyszała.
    
    - Przepraszam ...
«1234...»