1. Niepokorna dziewica cz.4


    Data: 26.08.2019, Autor: gemma, Źródło: Lol24

    ... przespałam.
    
    - Spokojnie, królewno. Nic takiego nie mówiłem… Ludzie po prostu dodali dwa do dwóch – Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Równe, białe zęby… Och, Agata skup się. Miałaś go zbyć.
    
    - Po prostu zabierz, co swoje i daj mi spokój – Odchrząknęłam i powiedziałam najbardziej szczerym i poważnym tonem, na jaki było mnie w tym momencie stać, patrząc równocześnie w ziemię.
    
    - Dobrze – spuścił ze śmieszkowatego tonu. Zrobiło się dość niezręcznie. – Tylko powiedz, że mnie nie chcesz, patrząc mi prosto w oczy – Spojrzałam na niego trochę zaskoczona. Ale, że niby co? Teraz powinnam pewnie nie móc wydusić słowa i zdać sobie sprawę, że go kocham?
    
    - Nie chcę cię – patrzyłam mu w oczy tak bardzo, jak tylko to możliwe. Chyba go to zszokowało. Biedaczek pewnie myślał, że żadna mu się nie oprze... Cóż, niespodzianka!
    
    - Żartowałem – Nadzwyczaj szybko odzyskał rezon. Wykrzywił twarz w uśmiechu, a pod jego oczami znów zagościły te zmarszczki, które były tak cholernie gorące. – Przecież ci nie odpuszczę tak łatwo – Mrugnął do mnie wesoło. Cóż, przynajmniej próbowałam.
    
    - Naprawdę muszę pójść na policję, żebyś się ode mnie od... – Agata, trzymaj klasę. Damy nie przeklinają. – Odwalił?
    
    - Nie. Wystarczy, że dasz mi chociaż szansę.
    
    - W skrócie mam się z tobą przespać, tak? Nie, dzięki. Wymyślę coś innego.
    
    - Na razie przejażdżka wystarczy.
    
    - Mam lekcję – oponowałam.
    
    - No, jakoś nie wygląda, żebyś się tym specjalnie przejęła. Dzwonek jest za dziesięć minut – Nie ...
    ... odpuszczał.
    
    - Nie masz pracy, czy coś? Albo chociaż życia? – Prześmiewczo uniosłam brwi. – Godności może?
    
    - Mam wielką ochotę, na zabranie ładnej dziewczyny, w ładne miejsce. Nie utrudniaj, proszę – Kurczę, no ogólnie prawie mnie przekonał. Prawie. Byłam gotowa nawet się z nim gdzieś zabrać, dopóki nie walnął tym tekstem niczym z harlequinów.
    
    - Sayonara – Zeskoczyłam z murku i zostawiwszy mężczyznę z niechcianymi podarunkami, wbiegłam po schodach do szkoły.
    
    Znaczy prawie wbiegłam. Niestety w praktyce wyglądało to tak, że, z resztą drugi już raz tego dnia, potknęłam się (bo kto tu postawił ten stopień?!) i elegancko upadłam na kolana, gubiąc zawartość torebki, która niefortunnie zsunęła się z mojego ramienia.
    
    Byłam pewna, że spód moich dłoni jest zdarty, ale nie to bolało teraz najbardziej. Najmocniej ucierpiała godność i wszystko, co się z nią łączy. "Dobra, Agata, szybki plan działania – wstać i udawać, że nic się nie stało? Udawać, że się skręciło kostkę i liczyć, że mężczyzna ma trochę przyzwoitości i zrezygnuje z kpin? A może uciec i zamknąć się w jakimś bunkrze i nigdy więcej nie pokazywać się światu?”
    
    - Czy to śrubokręt? – Usłyszałam zza pleców rozbawiony głos.
    
    - Być może – Podniosłam się z pozycji klęczącej i wyjęłam mu z dłoni narzędzie, próbując sprawiać wrażenie, że wypadek sprzed chwili nie miał w ogóle miejsca. Pozbierałam swoje rzeczy i machnąwszy włosami planowałam odejść, ale silna dłoń na ramieniu skutecznie mnie powstrzymała.
    
    - Jesteś urocza, ...