Dawid cz. 5
Data: 29.08.2019,
Kategorie:
Geje
Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku
... zazdrosny, może i głupio zazdrosny, też nie ma. A najgorsze było to, że nie miałem pracy, dochodów i co się z tym wiąże, swojego mieszkania. Byłem zdany na jego łaskę. Nie rozumiałem dlaczego go kocham? Za co? Ok, czasem... prawie zawsze jest czuły, kochający i interesuje go, co się ze mną dzieje. Ale ostatnio jakoś tego nie zauważam. Chciałem się napić, ale niestety kasy brak. Oczywiście mogłem wrócić do domu i spędzić ten wieczór razem z Dawidem i jego znajomymi. Ale po jego tekście, że jeśli coś mi się nie podoba... Przegiął! A ja się zaparłem! Mój spacer pokierowałem w stronę Ursynowa. Mijając McDonalda przy Hynka, spotkałem kolegę z dawnej pracy... -Paweł! -Hej. Co tam? - zapytałem bez najmniejszego zainteresowania. -O to samo chciałem zapytać. -Nic ciekawego. Naprawdę. -Spoko, nurtuje mnie jedno pytanie... dlaczego się zwolniłeś, co? -Tak wyszło. Teraz może i żałuję. -To wróć... -Tak... i uszczęśliwię Ewelinę. Pies wraca z podkulonym ogonem? Po moim trupie! -Jak tam chcesz. A znalazłeś coś lepszego? -Tak. Sprzedaję warzywa na bazarku koło domu... -A po co ten sarkazm? -Sorry, ale nie jestem w nastroju na rozmowy czy zwierzenia. Cześć! Odszedłem zanim cokolwiek powiedział. Byłem rozżalony, wściekły i chwilowo bezdomny! Może i na własne życzenie, ale nie zamierzałem wracać do domu, choćby nie wiem co! Doszedłem, aż do całodobowego hipermarketu na Kabatach, mijając swoje dawne mieszkanie. Dopadły mnie wspomnienia, usiadłem na trawniku, zacząłem płakać i użalać się nad ...
... sobą. Nie był to najlepszy pomysł, co nie? Dochodziła pierwsza w nocy, a ja nie miałem żadnego pomysłu co ze sobą zrobić. Chciało mi się spać, ale problem, gdzie mam się położyć... Na ławce spać nie będę, wsiadłem więc w autobus nocny, mając nadzieję, że tym razem nie zarobię mandatu i pojechałem prosto na centralny. Na antresoli jest poczekalnia, usiadłem tam na ławce udając podróżnego, który czeka na pociąg, niestety szybko zasnąłem... Obudziła mnie ochrona dworca... -Dobry wieczór! - aż podskoczyłem. -Pana bilet proszę... -Nie mam biletu. -W takim razie proszę o opuszczenie dworca. -Ale dlaczego? -Zabiera pan miejsce podróżnym. -Człowieku, na dwadzieścia ławek, siedzi tu może z pięć osób. O czym ty mówisz? -Proszę nie dyskutować! -A widzi pan tych śmierdzieli z piwskiem za mną? -Tak. Ale ich znam i wolno im tu przebywać. Są bezdomni. -Ja też! -Nie wydaje mi się. Sam pan wyjdzie, czy mam wezwać policję? -W takim razie gdzie ja mam pójść? -Do noclegowni, albo do domu. Tutaj zostać nie możesz. Takie są przepisy. -Zajebiście. Wyszedłem z dworca ledwo żywy, najbliższa noclegownia była na Woli, pojechałem tam, wszedłem do środka, a pierwsze co mnie uderzyło, to smród! Trudno. Podszedłem do faceta, który chyba był tu kierownikiem czy kim tam. -Dobry wieczór. Chciałbym tutaj przenocować. Wyrzucili mnie z dworca i nie mam gdzie pójść. -Żartujesz? -Nie żartuje. -Dowód proszę. - podałem mu swój dowód. -Masz tutaj adres zameldowania, nie mogę cię przyjąć. Spadaj do domu dzieciaku. -Ale ja ...