Urlop 6
Data: 18.04.2018,
Kategorie:
Rodzinka,
Autor: dejmos, Źródło: Fikumiku
... Natomiast Zbyszek jakby nie zauważał całej tej sytuacji, spokojnie zamówił dla siebie kawę i kawałek sernika. Gdy nasz kelner odszedł śmiałyśmy się do łez z całej tej sceny. Ciekawe byłyśmy jak się zachowa po powrocie. Przy sąsiednich stolikach siedzieli inni goście. Zwłaszcza facetom nie umknęło to, że jesteśmy dość – nazwijmy to - swobodne. Kilku specjalnie przechodziło obok nas, aby osobiście zamówić coś do picia w barze. Moje pareo nie tylko odsłaniało wiele, ale też i niewiele zasłaniało. W zasadzie czułam się naga od pasa w dół. Natomiast cieniutka i mocno wydekoltowana koszulka zamiast zakrywać, powodowała, że kształt moich piersi był aż nadto czytelny. Kwintesencja ekshibicjonizmu. Dobrze, że chociaż sukienki moich córek, choć krótkie nie były zbyt wydekoltowane. Jednak cienki materiał podkreślał ich sterczące sutki. Gdy powrócił nasz kelner widać było po nim totalne zmieszanie. Nie wiedział co ma zrobić z oczami, gdzie patrzeć aby nie natrafić na nasze spojrzenia. Niósł na sporej tacy zamówione rzeczy. Nie chcąc aby z wrażenia porozlewał to wszystko wstałam i pomogłam mu rozstawić nasze zamówienie. Kładąc razem talerzyki, nachyliliśmy się nad stołem, przez co cipki moich córek były dokładnie widoczne przez szklany blat stołu. Obszerny dekolt ukazał też w całości moje piersi. Nie dało się nie zauważyć, że on to zauważył. Zauważył także to, że myśmy to zauważyły. Zaczerwienił się i szybko odszedł na zaplecze. Śmiechu było co niemiara. Wypiliśmy i zjedliśmy co było. ...
... Czekaliśmy na biednego chłopaka by zapłacić rachunek, ale on wciąż nie przychodził. Karolina podeszła do baru by zapłacić, rozmawiała z nim przez chwilę poczym wróciła do nas i wyszliśmy z kawiarni. - O czym rozmawiałaś z kelnerem – zapytałam się Kaoliny? - Przeprosiłam go za nasze wygłupy. Ma na imię Marek i pochodzi z tej miejscowości. Mówił mi, żeśmy go bardzo zaskoczyły. Pierwszy raz w życiu widział taki pokaz. Zaprosiłam go więc jutro na plażę, żeby sobie pooglądał. Powiedział, że ma jutro drugą zmianę więc mu pasuje i obiecał przyjść. W drodze powrotnej Zbyszek zaprosił nas na lody (zimne :) Umówiliśmy się z nim, że po obiedzie, jak już przyjedzie Robert to spotkamy się na plaży tam gdzie zwykle. Rozstaliśmy się, on poszedł do siebie na obiad a my do siebie. Poszłyśmy na stołówkę, ale jakoś nie miałyśmy ochoty, więc podziubałyśmy trochę i wróciliśmy do domku. Po niecałej godzinie pod domek podjechał samochód. Poderwałyśmy się wszystkie i wybiegłyśmy na taras. To był Robert. Dziewczyny rzuciły mu się na szyję a ja dałam mu soczystego buziaka. - Nareszcie, myślałeś że jak długo tu będziemy siedzieć bez ciebie, strasznie tu nudno – zażartowałam. - Oj tam to tylko dwa dni, na pewno znalazłyście sobie jakieś zajęcie. Doszły mnie słuchy, że byłyście niegrzeczne, zwłaszcza moje dwie śliczne córeczki – zażartował Robert tuląc do siebie Magdę. Cieszę się że już jestem z wami, w końcu się trochę pobyczę, tego mi trzeba. - Jesteś głodny, chcesz odpocząć? – zapytałam. - Jadłem przed ...