1. Weekend nad morzem. Część 2.


    Data: 19.09.2019, Kategorie: Dojrzałe Autor: Pala, Źródło: Fikumiku

    ... była przeraźliwie zimna, jak to w naszym morzu, ale po chwili na przyzwyczajenie się już pływaliśmy. Zabawa była przednia, pływaliśmy, całowaliśmy się, pryskaliśmy - śmiechu było co niemiara, zwłaszcza że do nas dołączyli również inni plażowicze. Bożenka całkiem rozluźniła się i zauważyłem że zaczęło się jej to bardzo podobać. Tak że gdy przyszła pora wracać na koc nie musieliśmy już biec, a pomaszerowaliśmy raźnym krokiem. Słońce szybko wysuszyło nasze ciała więc zaproponowałem Bożence, że wysmaruję ją olejkiem do opalania aby nie poparzyło jej za bardzo, zwłaszcza że miała niektóre partie ciała prawie białe. Na tych skupiłem się najbardziej. Szybko nasmarowałem jej plecy i ramiona, później zacząłem smarować nogi poczynając od dołu powoli przesuwałem się do góry. Gdy byłem miej więcej w połowie ud Bożenka rozchyliła je ułatwiając mi dostęp do.... nieposmarowanych jeszcze części jej ciała. Długo smarowałem jej prawie białe pośladki, a szczególnie rowek między nimi. Zużyłem na tę część ciała dużo olejku, tak że był bardzo śliski. Tak śliski, że przypadkowo mój paluszek raz czy dwa razy zagłębił sie w jej pupci. Podniosła głowę, spojrzała na mnie, uśmiechnęła się - oj.... to chyba nie jest smarowanie, dziurki nie musisz zabezpieczać przed słońcem; - to tak na wszelki wypadek - odparłem; Bożenka przekręciła się na plecy, podłożyła sobie ręce pod głowę i zamknęła oczy, mogłem teraz smarować jej brzuszek z czego skwapliwie skorzystałem. Oczywiście nie pominąłem również jej ...
    ... piersiaczków, które w tej pozycji były cudownie wyeksponowane, a następnie zająłem się smarowaniem jej nóżek, poczynając od stóp posuwałem się coraz wyżej. W końcu zostało tylko jedno nie posmarowane miejsce, właśnie miałem się tym zająć, kiedy Bożenka nagle usiadła, rozejrzała się wokoło i z powrotem opadła na koc. - wiesz...... tam nie smaruj mnie olejkiem; - dlaczego? - wolałabym abyś "tam" posmarował mnie czymś innym; - tak? czym? - swoją ślinką; Oczywiście nie musiała mi dwa razy tego powtarzać. Nachyliłem się nad jej cipeczką i najpierw chwilę chłonąłem cudowny zapach jej nagrzanego słońcem ciała wspaniale komponujący się z zapachem jej narastającego podniecenia. Delikatnie rozsunąłem palcami płateczki jej różyczki i zanurzyłem język w jej wnętrzu. Poczułem jak przebiegł ją dreszcz rozkoszy. Delikatnie lizałem jej cipeczkę przyglądając się co chwila jak płateczki pokrywają się kropelkami cudownej rosy. Bożenka zawsze "produkowała" masę soczków, które z lubością zlizywałem. Wykorzystywałem je również do nawilżania ciasnej dziurki przez co nigdy nie musieliśmy używać żadnych lubrykantów. Delektowałem się więc cudownym smakiem i zapachem poczynając sobie coraz śmielej. Po chwili takiej zabawy położyłem się na plecach pociągając Bożenkę na siebie. Teraz miałem doskonały dostęp do jej najwspanialszych miejsc, co skwapliwie wykorzystywałem. Na razie omijałem językiem najwrażliwsze miejsce aby za szybko nie kończyć tej zabawy. Lizałem cipeczkę całą szerokością języka, wwiercałem się ...