1. Trening


    Data: 01.10.2019, Autor: altarica, Źródło: Lol24

    Siedziała w kącie hali sportów walki na niziutkiej ławeczce i próbowała czytać. Bywając tu od lat przyzwyczajona była do odgłosów uderzeń ciał o maty i pokrzykiwań trenerów. W drugim końcu hali trenowali nastoletni judocy, na macie najbliżej niej grupa dzieciaków na zapaśniczym treningu bawiła się w ogrodnika, a środkowa mata była chyba wolna. Powoli zagłębiała się w lekturę a odgłosy hali starała się puszczać mimo uszu. Lata wprawy robiły swoje, udawało się. W końcu zatopiła się już w książce do tego stopnia, że głośny huk koło niej naprawdę ją przeraził. Aż podskoczyła. Jezu! ... uff, to manekin. Ale dlaczego z takim hukiem? Zreflektowała się. Chwilę jeszcze walczyła z próbą powrotu do akcji, ale to jak ze snem. Raz przerwana nić myśli nie klei się już... Kolejny huk poderwał ją z ławeczki, Jezu no!.... czemu tak głośno! Tymczasem do leżącego nieopodal manekina podchodził zawodnik w stroju klubowym. Mokry od potu, poderwał manekina z maty i zaniósł trenerowi. Wiesiek, trener seniorów, przytrzymał go chwilę w pozycji pionowej, po czym schodzący do nóg dwunożnego skórzanego przeciwnika zawodnik poderwał go do góry. Z chwytu na wysokości ud wykonał rzut i kolejny raz skórzany biedak zwalił się z hukiem na matę. Zawodnik pochłonięty był treningiem całkowicie, pot zalewał mu twarz a ona dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że gapi się na niego jak sroka w gnat. No tak. Ale też było i na co popatrzeć. Jeszcze nigdy nie widziała w akcji kogoś takiego na żywo. To był dość młody ...
    ... chłopak. Mógł mieć dwadzieścia jeden-dwa lata. Ze Wschodu. To było niezaprzeczalne. Rysy twarzy mówiły, że pochodził z Zakaukazia, co jednocześnie tłumaczyło pasję jego treningu. Oni zapasy mieli we krwi i walczyli zawsze na śmierć i życie. Trenowało ich w Polsce coraz więcej. Nie mogła oderwać od niego wzroku. Był po prostu arcydziełem natury. Kwintesencja męskiego piękna, o idealnych proporcjach harmonijnego ciała. Młody Bóg. Wełniak podkreślał tylko jego walory. Mocarne uda z węzłami mięśni, wyrzeźbione latami treningów, zwarte pośladki, smukła talia i ogromny trójkąt klatki piersiowej kończący się potężnym karkiem. Wielkie stopy dźwigające ten żywy posąg zaparły się właśnie w matę i skórzany humanoid poszybował do góry kolejny raz, lądując znów nieopodal z potwornym hukiem. Nie mogła przestać się gapić. Zachwycała ja pierwotna siła jaką demonstrował chłopak, jego niesłychana zwinność i potęga. Wiesiek wyglądał przy nim jak pajac z pękatym brzuszkiem i w czerwonych spodenkach. Krasnal z innej bajki. W którymś momencie złowił jednak jej spojrzenie i uśmiechnął się szelmowsko puszczając do niej oko. Kurde no.... tego tylko brakowało, żeby doniósł jej mężowi, że małżonka bezwstydnie gapi się na młodych facetów. Odwróciła wzrok i starała się nie patrzeć. Treningi trwały już jakiś czas i powietrze przesycała coraz bardziej woń męskiego potu. Nie mogła się już skupić na niczym, jak tylko na odgłosach z maty. W pewnym momencie ucichły a ona usłyszała nad sobą tubalny glos:
    
    - Nu ...
«123»