- 
        
Dziecko. 30
Data: 08.06.2018, Kategorie: Anal Hardcore, Autor: ---Audi---, Źródło: xHamster
... w tamtej sali... prawda...? Kurwa, kurwa, kurwa... - Poczekaj, o co konkretnie chodzi... ? - O seks kochana, tylko o seks... jeśli myślisz, że zapomniałem o tobie, to się mylisz, o tobie nie idzie zapomnieć... I tu moja wyjątkowość obróciła się w moje przekleństwo, ale przecież nie mogę... nie zrobię to mojemu mężowi, nie zasługuje na to... - Daj telefon, zadzwonię ? - Skasowałaś mój numer ? - Nie, dodałam do nieodbieranych... - No właśnie, zawsze zajęte... - Tu jest mój nowy numer, wpisz z ładną adnotacją... a teraz daj buzi... - Odczep się chamie, jestem z mężem... - Coś pomóc ? Odwróciłam się... Robert. KURWA. - Nie, ten Pan się pomylił... - Tak, przepraszam, zadzwonię... i puścił ni oczko... - Coś przykrego ? - Demony przeszłości... bardzo stare, ale wciąż jak widać... żyjące... - Co Pani tu robi, Karolino ? - Mam imprezę w tamtej sali, z ludźmi z pracy mojego męża... - Aha, już kojarzę, coś pomóc ? - Nie dziękuję, muszę do łazienki.... Gdy wyszłam on nadal się kręcił w okolicach... i zobaczył... łzy w moich oczach... Nawet nic nie mówił... sama zaczęłam... - Miał Pan rację, gdy jesteśmy na szczycie, gdy wszystko już nam się układa, gdy dopinamy życie na ostatni guzik... los daje nam kopa i wali prosto w dupę... przepraszam... - Wolałbym nie mieć racji, ale przerabiałem to wiele razy... może będę mógł pomóc... umiem wiele spraw załatwić, jestem czasami jak Ray Donovan... - Kto ? - E... taki ...
... facet z serialu... - Nie, to moje grzechy i wezmę je na swoje barki... trzeba swoje piwo wypić samemu... dziękuję... Boże, jak to się stało... co za pech... tak było zajebiście, tak byłam wesoła, aby ten cham mnie zgasił i wdusił w piach... Nie może być za pięknie... nie może... Impreza w ogóle już mnie nie interesowała, tamci coś próbowali zagadać, ale ich zmyłam... - Marek, długo jeszcze, źle się czuję i małą trzeba nakarmić... - Jestem w środku bardzo ważnych rozmów z prezesem... weź taksówkę... proszę... i dziękuję... W dupę wsadź swoje podziękowania, poradzę sobie... nie pierwszy raz... Gdy wychodziłam tamtego już nie było, całe szczęście, ale w szatni stał Robert... - Pomogę... Coś on dziś chce ode mnie, a ja wręcz odwrotnie, nie chcę nikogo widzieć, chcę do domu, wtulić się w poduszkę i wyryczeć... a potem wyrwać... duszę... - Nie, dziękuję, muszę jechać do domu nakarmić małą... - Mogę zawieźć Panią... - Wezmę taxi, naprawdę dziękuję... Zaraz się poryczę.... muszę uciec jak najszybciej... Zimne powietrze uspokoiło mnie, wzięłam haust, potem d**gi... cholera, diabli go nadali... ale miałam pecha... Ok, czy ja mam w telefonie numer do taxi ? Oczywiście, nie mam... czy to się nie skończy... może jakaś pojedzie... poczekam... Po 10 minutach było mi tak zimno w nogi, bo szpileczki to nie jest obuwie na zimę, że nie wiedziałam co zrobić... przecież nie mogę wrócić... I wtedy wyjechała ta bryka, tak... teraz poznaję ja z ...