Seks z policjantką
Data: 03.11.2019,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: anonim, Źródło: Fikumiku
... akademiku? - Najprawdopodobniej tak - odparłem - Mam pomysł, napiszę Ci mój adres, mam dwupokojowe mieszkanie - zaczęła pisać na kartce swój adres, wyrwała go z notesu i podała dla mnie - też mi się spodobałeś wyglądasz na fajnego faceta, a jeżeli naprawdę chcesz umówić się na kawę, to wypijemy ja, a przy okazji prześpisz się u mnie, nie będziesz musiał kombinować miejsca w akademiku i spać na ziemi... - Na moich ustach pojawił się chyba uśmiech, wiec ona szybko odparła na ten gest - Tylko nie obiecuj sobie wiele to będzie tylko kawa, służbę kończę o 20, więc o 21 powinnam być w domu, masz zresztą na kartce mój numer telefonu, najpierw zadzwoń... - Jak znam z praktyki, jeżeli kobieta zaprasza cię do domu i mówi "nic sobie nie obiecuj "to znaczy, że trzeba jednak sobie obiecać, jeszcze nie miałem takiego przypadku, aby obeszło się na kawie - z tymi myślami nie powiem było mi milo. - A mandacik muszę i tak Ci wystawić - powiedziała to deko ciszej No i dostałem 50 złotych, niewiele mogło być gorzej - pomyślałem, Ewa otworzyła mi drzwi (dziwne, co?) ale tak mają w tych śmiesznych samochodach, że od środka nie można, nasze dłonie musnęły się na klamce pojazdu, powiedziałem cześć i udałem się w stronę samochodu, widząc po drugiej stronie jezdni wracającego kumpla Ewy z roześmianą mina - chyba zaspokajał nie tylko potrzeby fizjologiczne? - Do widzenia - krzyknąłem do niego, bo przecież trzeba dbać o reputacje, wsiadłem do swego wozu i odjechałem. U kumpla siedziałem, co jakiś czas ...
... zerkając na zegarek, nie powiem, spodobała mi się Ewa i myślą połowicznie byłem z nią. Gdy nadeszła upragniona 21, pożegnałem się z kumplem, mówiąc że jestem dziś zmęczony i jutro cos wypijemy, a nocleg załatwiłem sobie u rodziny także żeby się nie martwił, pożegnałem się z nim wsiadłem do samochodu. Wyciągnąłem komórek (a jak, na kartę to na kartę, ale zawsze) wyjąłem otrzymana karteczkę z notatnika i wstukałem numer. - Tak słucham - delikatny glos odezwał się w słuchawce - Cześć Ewo, to ja Kamil, czy mogę przyjechać do Ciebie tak jak się umawialiśmy? - Cześć Kamilku, no jasne wpadaj, za ile minut będziesz? - Mniej więcej za 20 - Ok, pospiesz się, kupiłam pieczonego kurczaczka, jesteś pewnie głodny? - Nie przeczę, Ok pa Mogłem dojechać do niej w ciągu pięciu minut, ale zaplanowałem odwiedzić wcześniej kwiaciarnie i aptekę, a oprócz tych punktów, po drodze zajechałem jeszcze do sklepu po dwie butelki białego wina do kurczaczka. Podjechałem pod jej mieszkanie, mieszkała w nowo wybudowanym bloku na domofonie odnalazłem jej nazwisko, po krótkim dialogu otworzyła mi drzwi, mieszkała na parterze, wiec równocześnie jak otwierałem drzwi wejściowe do bloku słyszałem brzęk otwieranego zamka jej drzwi mieszkaniowych, podszedłem do nich ona stała już czekając na mnie. - Proszę to dla Ciebie księżniczko - to mówiąc wręczyłem jej bukiet czerwonych róż, trzeba było być tam i widzieć, jakie to zrobiło na niej wrażenie, dla takich chwil warto żyć, z tego szczęścia dostałem na samo powitanie ...