1. Joanna w klubie Cz.7. Zasadzka szefa


    Data: 24.11.2019, Kategorie: Dojrzałe Autor: Kirith, Źródło: Fikumiku

    ... to, co u niej w domu słychać. Wiedział, że została sama i chciał się przekonać, czy posłusznie powie mu o tym. Zamierzał jednak dać jej kilka dni. - W porządku, wszystko po staremu – odpowiadała. - A mąż nie planuje jakiegoś wyjazdu w najbliższym czasie? – spytał z uśmiechem. - Nie – odpowiedziała – nic mi o tym nie wiadomo. - Szkoda… Pamiętaj, że masz być wobec mnie szczera i posłuszna, bo inaczej spotkają cię bardzo nieprzyjemne konsekwencje, więc jeśli o czymś się dowiesz, to masz dać mi znać, jeśli zataisz to choć dzień a ja się dowiem, będziesz tego żałowała do końca życia. - Dobrze. Joannie serce biło jak szalone. Wzmianka o konsekwencjach przeraziła ją. - Powiedzieć, czy nie powiedzieć? – pytała sama siebie stojąc w domu przed lustrem – Jeśli nie powiem a on dowie się, że Henryk wyjechał, zniszczy moje życie, a jeśli powiem, czekają mnie trzy koszmarne miesiące z nim. Była w rozterce. Każde wyjście wydawało się jej okropne. Siedziała, płakała i pytała kolejny raz samej siebie, jak do tego wszystkiego doszło? Analizowała każdy dzień, odkąd zgodziła się iść z Jolką na babski wieczór i została podstępnie wciągnięta do pracy w klubie. Wszystko co było potem, było tylko następstwem i obciążało coraz bardziej jej rachunek. Kręcąc się po domu myślała co zrobić. W końcu stanęła w progu sypialni i patrząc na łóżko szepnęła drżącym głosem. - Nie chcę żeby zniszczył nasze życie, dlatego muszę to zrobić – i rozpłakała się. Następnego dnia, rano poszła do Kamila, była drżąca, ...
    ... zapłakana i wylękniona. Wiedziała, że może ją ukarać za zatajenie tego przez dwa dni. - O co chodzi? – spytał. - P… panie Kamilu, ja… ja muszę coś panu powiedzieć, niech się pan na mnie nie gniewa – z trudem opanowywała drżenie głosu, bała się jego reakcji. - Co takiego musisz mi powiedzieć? - Ja… ja… Bo widzi pan, bałam się panu powiedzieć a teraz żałuję, że tego nie zrobiłam. I boje się, że mnie pan ukarze. - O czym powiedzieć? - Mój… mój mąż Henryk… on… on wyjechał za granicę, na trzy… miesiące. Wiem, że miałam pana nie okłamywać, ale bałam się. Źle zrobiłam. Proszę niech mnie pan… nie karze, zrobię dla pana wszystko, tylko niech pan nie mówi Henrykowi co robiłam i co robię – płakała i szlochała. - Faktycznie, okłamałaś mnie wczoraj. - Przepraszam. - I powinienem cię za to ukarać zgodnie z zasadami, o których dobrze wiedziałaś. Joanna płakała. Panicznie bała się teraz, kiedy powiedział, że powinien ją ukarać. - Jednak skoro przyszłaś tu mnie dobrowolnie, żałując swojego kłamstwa i przyznałaś się posłusznie do wszystkiego, zapomnę o tym, że zataiłaś to przede mną. Joanna dalej szlochała, nie mogąc się opanować. - W tym stanie nie nadajesz się dziś do żadnej pracy. Wracaj do domu, i doprowadź się do normalnego stanu. Masz dziś wolne a jutro przyjdź rano. - Dziękuję – odpowiedziała drżącym głosem. W domu rozpłakała się znowu. Nie dlatego, że powiedziała mu o wszystkim, ale dlatego, że obszedł się z nią tak łagodnie i bez krzyku oraz, że wybaczył jej to nieposłuszeństwo. Nie tego ...