1. Parafialny outsider


    Data: 01.12.2019, Kategorie: Geje Autor: orfeusz, Źródło: SexOpowiadania

    ... Zważywszy jednak na powagę zaistniałych wcześniej okoliczności, matka - co było zaprzeczeniem wszystkich tego rodzaju sytuacji z dotychczasowych dziejów ich małżeństwa - udobruchała słowami i obietnicami Bączkowskiego, dała jeszcze na litra i sprawa rozeszła się po kościach. Zaś Bączkowski zdjął na odchodnym czapkę i rzekł:- Ja to rozumiem, gdyby to na mnie trafiło, pewnie bym się i powiesił. Nie zniósł, biedaczek, tego wstydu.Wyszło zatem na to - myślał Józek słuchając przebiegu rozmowy przez uchylone drzwi ze strychu - że ojciec został uznany we wsi za bohatera, a on, Józek, za przyczynę ojcowskiego załamania. Niejeden raz baby mówiły do matki, słyszał, że to gorsze od czyjejś śmierci. Matka tylko przytakiwała i płakała.Po wyjściu Bączkowskiego, ciskając przekleństwa na prawo i lewo, zniknęła w kuchni i i do uszu Józka dobiegały już tylko strzępy słów. Zresztą wolał na wszelki wypadek zniknąć w najdalszym zakątku strychu i utonąć we własnych myślach, które, jak zawsze, doprowadziły w końcu do tego, że ręka ni stąd ni zowąd lądowała na gotowym do lotu ptaku szczęścia i po paru mimochodem wykonanych ruchach powodowała wypuszczenie zgromadzonego przez noc w kroku napięcia. Józek zaraz poczuł się lepiej, swobodniej, zrelaksowany. Wytarł dokładnie ślady po wytrysku, ubrał się i zszedł na śniadanie. Ręce mu się jeszcze trzęsły, gdy matka poczęła wyrzekać, jakie katusze musi przez niego znosić. - Bierz - wrzeszczała co sił w gardle - przykład ze starszych braci!!! Pożenili się, ...
    ... mają dzieci, pracę, są wzorowymi katolikami!- Tylko co jakiś czas zamierzają się rozwodzić - zauważył z przekąsem Józek.- Ale zawsze w końcu godzą się z żonami! A ty co?!- Też jestem dobrym katolikiem! - hardo zapewnił Józek.- Jaki z ciebie katolik?! No?!!! Jaki?! Łajza i tyle!- Pracuję uczciwie.- Ale się... - nie dała rady wymówić.Józek dalej wymieniał swoje zalety.- Nie kradnę! Nie piję, nie palę.- Ale się z dziadostwem kurwisz!- Mama się liczy ze słowami, dobrze?Stał się, wbrew sobie nawet, nerwowy.- Wszystko ci wygarnę! Wiesz, jaki to wstyd dla nas? Twoi bracia mówią, że jak tylko zjadą, to ci wpierw porządnie mordę obiją.- Nie rozumiem. Przecież to mój problem. Co się zaś tyczy moich braci, to może im mama spokojnie powiedzieć, że mogą mnie w dupę pocałować.- Tatuś to nawet jeść i spać przez ciebie nie może!- Ja mu przecież nie zabraniam.- Wstyd nawet sąsiadom na oczy się pokazać.- Bo co?- Zaraz z płaczem mówią, że nas takie nieszczęście spotkało.- Nieszczęście i wstyd, mama mówi? - cisnął trzymany w ręku chleb na stół. - A to, że taka Jóźwiakowa czy Kurowska z każdym w krzaki na ruchanie chodzą, to jest w porządku? Każdy to mamie powie. Sam widziałem, mało, pół wsi widziało, jak na ostatniej zabawie w klubie szły się ruchać, jak same mówiły, z tymi hydraulikami.- Nie z hydraulikami, tylko z elektrykami - poprawiła go matka. - I nie krzycz tak, bo jeszcze ktoś ich chłopom doniesie, a po co im takie kłopoty i ludzie mają ich palcami wytykać?- Mamo, ale sama powiedz, czy to ...
«12...456...12»