1. Fechowicz cz. (I) - Lena


    Data: 13.12.2019, Autor: kyrgiakos, Źródło: Lol24

    ... się jeszcze raz. Gasi światło.
    
    -Jest dobrze. Jest śmiesznie – przerywa dłuższą chwilę milczenia.
    
    -Co jest śmieszne?
    
    -Nic takiego – zaśmiewa się sama do siebie – po prostu dziś z koleżanką gadałam o tym że fajnie by było z Tobą usiąść do stołu, postawić pół litra i gadać. Znasz się z kilkoma chłopakami od nas, Oni trochę opowiadali. O Tobie, o piciu z Tobą.
    
    Faktycznie, mówi to z takim infantylnym zaufaniem, jakby nie nadawała się do tego zawodu. Wiem, że kobiety się przede mną otwierają, są ze mną szczere. Jestem dobrym przyjacielem dla kobiet. Dużo z nimi spędzam czasu i dużo mam z nimi do czynienia. Dużo przez nie cierpię, ale też dużo z nich czerpię przyjemności. Może to, że na tyle dobrze się z nimi dogaduję sprawia, że nie jestem w stanie przebrnąć w takiej znajomości przez coś więcej niż tylko płomienny, ostry romans? Nie umiem się ustabilizować uczuciowo, co często mnie boli. Bardzo boli.
    
    -Kolega idzie – odbijam od tematu. Próbuję nie pokazywać przejęcia jej pochlebieństwami, staram się je ignorować. Pozwalam jej się wykazywać tak, aby mocniej się wykazywała w pielęgnowaniu mojej narcystycznej osobowości.
    
    -O kurwa – płochliwie otwiera drzwi. Robię to samo. Jestem myśli, że skoro Ona pozwoliła sobie na to aby wspólnie ze mną tu palić, to nie obawiała się tego że On może zareagować na to inaczej niż tak, by to zignorować.
    
    Otwiera drzwi od strony kierowcy, wsiada. Wyciąga notes, ma coś powiedzieć. Patrzę na dwóch chłopaczków stojących na ulicy i ...
    ... zastanawiam się czemu pies Janusz zostawił ich tam bez niczyjej kontroli, opieki. Przecież mogliby teraz równie dobrze stamtąd spierdolić. Ja bym spierdalał na ich miejscu. Chociaż może gdybym był na ich miejscu i w ich sytuacji bałbym się zrobienia czegoś dziwnego w tym momencie. Miał ich dane, ich dowody osobiste. Szkoda mi ich. Pies ma już coś powiedzieć o młodocianych, czy według jego opinii są dilerami, czy coś innego, pochodnego. Otwiera usta, po czym… po chwili łapie trzy szybkie wdechy.
    
    -Co Wy kurwa? Jaraliście tu?!
    
    -Janusz, kurwa, bez krzyków! – odważnie atakuje go Lena.
    
    -Lena, kurwa mać czy Ciebie to już popierdoliło?! Weź się kurwa zastanów trochę nad tym co robisz! Przecież On jutro może kurwa o tym w telewizji opowiadać, że się z suką w radiowozie najarał ziołem. Jemu nic nie zrobią, a Ty będziesz wyjebana ze służby!
    
    -Spokojnie, zamknij się już Janusz, nie pierdol. Święty też nie jesteś.
    
    -Dobra, kurwa, nie mów do mnie tylko Janusz. Ja wysiadam, a Wy stąd spierdalajcie, bo zaraz jeszcze przyjadą chłopaki, a lepiej żeby żaden strażak ani sanitariusz nic dziwnego nie poczuł – rzuca i wysiada pośpiesznie z samochodu.
    
    -To lecimy! – krzyknęła. Przesiada się za kierownicę. Odpala silnik, włącza syrenę i rusza z miejsca. Patrzę zjarany przez szybę na dwóch zjebów którzy pruli bez opamiętania po drodze, mając ze sobą towar. Kandydaci do nagrody Darwina, kurwa.
    
    -Ja pierdole, jak u Vegi. Wypadek, jaranie zioła z policjantką i ucieczka na sygnale. Co za ...
«12...456...10»