1. Dziwka - część 16 - Nad kanałami


    Data: 13.06.2018, Kategorie: Geje Autor: MeskaDzivka, Źródło: Pornzone

    Nie bawmy się w chronologię.
    
    - Marcinku, jedziemy na zakupy.
    
    - Tadeusz przywiózł wczoraj zamówienie z Makro.
    
    - Nie kochanie, nie Makro. Tobie chcę coś kupić.
    
    O ile moja mina wyrażała bezbrzeżne zdziwienie miny dziewczyn zdradzały, że los rzucił je na sam środek Oceanu Zdumienia. Garderobę pani Ewa odwiedzała raczej w celu wyrażenia dezaprobaty dla panującego w niej bałaganu a wizyty kończyły się nakazem doprowadzenia naszej norki do porządku z nakazem natychmiastowej wykonywalności .
    
    - Burdel tu robicie!
    
    Za pierwszym razem głupio się uśmiechnąłem, co jak co ale burdelu w tym domu robić nie trzeba, brakuje tylko czerwonej latarni nad drzwiami. Zapamiętałem lekcję utrwaloną odkurzaniem dwóch pięter i myciem luster i więcej się już głupio nie uśmiechałem.
    
    - Marcinku kochanie, zbieraj się. Czekam na górze. Dziewczęta, odbierajcie telefony.
    
    Jak wytresowany chórek powiedziały „dobrze pani Ewo”.
    
    W kalendarzu nic nie było. Poranny, stały klient zniknął za drzwiami lżejszy o kilka papierków, pół litra potu i naparstek spermy. Gość z cyklu chemia jednostronna – on mnie lubi, ja jego mniej. Nie, że wybrzydzałem. Niczego po sobie nie dałem poznać. Po prostu mężczyzna powinien o siebie dbać, szczególnie po czterdziestce. Oczekuje super seksu a ciało mówi wybacz staruszku, to już nie te latka. Nawet nie chodzi o erekcję i depresyjną – dla mnie – walkę, by dał radę wejść, by udał się drugi raz, nie będziemy na pokoju grać w szachy jak po szybkim pierwszym spuście ...
    ... postawienie na nowo do pionu będzie graniczyć z cudem. Bardziej ogólnie .. skóra więdnie, ruszają się koślawo, sztywno, brakuje lekkości. Ktoś powiedział, że seks jest jak taniec. Z zaniedbanym facetem mamy dance macabre, jak u Holbeina.
    
    - Kochany, idziemy.
    
    Taksówka stała przed domem. Pytań nie zadawałem, pani Ewa nic nie mówiła. Dwadzieścia minut później byliśmy w centrum handlowym. Trzy godziny później, wymiętoszony ciągłym to, nie to, może jeszcze to, a stań tak, tamto lepsze, wychodziłem trzymając trzy duże siatki i pancernie wyglądającą pokładówkę.
    
    - To moja inwestycja – powiedziała pani Ewa płacąc. Wcześniej wyjaśniła, że jutro rano odbieram klienta z lotniska, spędzam z nim dzień, noc w hotelu, rano lecimy do Amsterdamu, następna noc i wracam sam do Warszawy.
    
    - Nie zna cię, ale Tomasz dał doskonałe referencje. Warto było się pomęczyć.
    
    Mrugnęła okiem a ja zastanowiłem się, czy zna historię tamtej wycieczki od początku do końca. W sumie, jakie to miało znaczenie?
    
    Wystrojony jak stróż na Boże Ciało zameldowałem się na przylotach z kartką o enigmatycznie brzmiącej treści #ITRS. Co to znaczyło? Nie wiem do dziś. Podróżni, w grupach i pojedynczo wylewali się falami zza lustrzanych drzwi dając powód do zgadywanki on to, czy nie on. Moją uwagę przykuł rozglądający się wysoki, przystojny mężczyzna. W myślach zdążyłem już ściągnąć mu spodnie i właśnie sięgałem do majtek wyciągnąć przyczajony, zachęcająco duży kształt gdy usłyszałem „hello, Martin?”.
    
    Urokliwy ...
«1234»