-
Zimowy wypad
Data: 17.12.2019, Kategorie: Geje Autor: Leorek, Źródło: Fikumiku
W wakacje wraz z dwójką znajomych (Michałem i Jackiem) zaplanowaliśmy wspólny wypad w góry. Wszystko było przemyślane i dopięte na ostatni guzik. Nie chcieliśmy wygodnego hotelu więc wynajęliśmy nieduży drewniany domek. Wszystko miało być tak jak sobie wymarzyliśmy jednak w dzień wyjazdu Jacek miał wypadek i połamał sobie nogę. Wraz z Michałem chcieliśmy przełożyć wyjazd do czasu aż Jacek nie wyzdrowieje, jednak on nalegał żebyśmy pojechali bez niego. Myśleliśmy nad tą sprawą i zdecydowaliśmy się pojechać we dwójkę. Wszystko mieliśmy opłacone i już mieliśmy wyjeżdżać więc nie byłoby czasu odkręcać całej sprawy Zabraliśmy się i zapakowaliśmy rzeczy do autokaru. Przed nami długa droga bo ponad 10 godzin jazdy. Siedząc tak koło siebie rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym żeby podróż szybciej minęła. Oprócz nas w autokarze było jeszcze parę osób, jakaś młoda parka zakochańców, małżeństwo z trójką dzieci i kilkoro innych ludzi. Po około 6 godzinach jazdy postanowiliśmy się zdrzemnąć, słuchawki na uszach i odpowiednio wygodna pozycja na jaką pozwala jazda w takich warunkach i udało nam się usnąć. Obudziliśmy się po jakichś 2 godzinach czując że w autokarze zrobiło się znacznie zimniej. Zapytaliśmy współpasażerów o co chodzi i dowiedzieliśmy się że padło ogrzewanie. Do celu zostało nam tak mało że zdecydowali jechać bez ogrzewania. Do wyboru zostało nam to albo czekanie na kolejny autokar, co pewnie zajęłoby więcej czasu niż kontynuowanie podróży. Dotarliśmy na miejsce, zmarznięci ...
... i głodni odszukaliśmy miejsce gdzie stał nasz domek. Wpadliśmy tam licząc na to że się ogrzejemy, nic bardziej mylnego. W domku było zimno i ciemno, zostawiliśmy rzeczy na stole i poszliśmy narąbać drewna do piecyka. Gdy ta buda zamieniła się w domek w którym panuję całkiem fajny klimacik zrozumieliśmy że właśnie o takie coś nam chodziło rezygnując z hoteli. W domku mieściły się dwa łóżka piętrowe, piecyk, stół wraz z krzesłami i coś co miało służyć jako kącik kuchenny. Znajdował się tam też łazienka, a bardziej prysznic, toaleta była na zewnątrz. Ogrzani i po ciepłym posiłku wyszliśmy przed domek z ciepłą herbatą w kupkach. Usiedliśmy na starej drewnianej ławce stojącej koło schodków do domu. Mega podobała nam się okolica i krajobraz jaki zastaliśmy siedząc na ławce. Zrobiliśmy kilka zdjęć i wysłaliśmy je Jackowi bo nas o to prosił przed wyjazdem. Siedzieliśmy tam ładną chwile jednak po pewnym czasie zrobiło się zimno i wróciliśmy do środka. Było już ciemno i zbyt zimno aby myśleć nad wypadem poza domek więc postanowiliśmy wskoczyć w śpiwory i położyć się spać. W nocy ogień w piecyku wygasł bo Michał zasnął na dobre i zapomniał że to jego kolej wstać i dołożyć do ognia. Byłem wkurwiony bo rozpalenie go nie było takie proste bez suchego drewna na rozpałkę. Tracąc nadzieje na powrót ciepła przyglądałem się Michałowi który starał się ponownie rozpalić. Po chwili zrobiło mi się go żal bo musiał nieźle przemarznąć podczas tych daremnych prób. Powiedziałem mu że stało się i jakoś ...