Polskie... i wakacje!!! cz.2
Data: 03.01.2020,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: lesz36, Źródło: SexOpowiadania
... dochodzących kobiet i facetów.
Już nie będę się powtarzał kto krzyczał najdonioślej.
Wyrażane doznania Ter tłumione były kutasami w jej ustach.
Oj chyba dziś sporo spije tego pokarmu.
Jasny księżyc rzucał światło na kopulujące pary.
Niewiele już widziałem a miejsca igraszek moich dziewczyn ustalałem po ich krzykach w czasie przechodzonych orgazmów.
Dobrze po północy na horyzoncie pojawiły się światła, które szybko dotarły do nas.
Znajomy gazik znowu zjechał z drogi i oświetlił część jebiących się par.
Moja żona, przerwała lizanie fiuta jakiegoś faceta.
Zakrywając cycki rękami, czekała na zmierzającego w jej kierunku leśniczego. Już bez broni, bez munduru, podszedł do niej, zamieniając kilka zdań, wziął ją za ramię i zniknęli w kabinie gazika.
Trochę to trwało zanim moja żonka zaczęła testować amortyzatory jego pojazdu. Po kilku głośniejszych jękach, światła auta przestały się kołysać.
Zanim dotarła i mnie znalazła w tych ciemnościach, gazik już odjechał.
Położyła się tyłem do mnie, czułem jej rozgrzane ciało i zapach spermy zmieszany z potem.
Trzymając za jej dorodny cyc usnąłem.
Obudził mnie chłód, bo jej rozgrzane wcześniej ciało już tak nie grzało.
A koce dostały się nielicznym.
Nie tylko ja zmarzłem.
Moje dziewczyny pośpiesznie zbierały ubrania i niekompletnie ubrane maszerowały za mną do naszego domku.
Długo stały pod prysznicem rozgrzewając się na zmianę.
Ja jak zwykle byłem ostatni, ale to ma też swoje plusy, bo ...
... spędziłem tam najwięcej czasu.
Wszystkie zmęczone, już mocno spały.
Położyłem się obok Ter, bo miejsce przy żonie zajęła Ola.
Spaliśmy do południa, a obudził nas warkot samochodu podjeżdżający pod nasz domek.
Gazik leśniczego ucichł i stukot w drzwi postawił nas na nogi, nie wszystkich, bo dziewczynki nawet nie drgnęły.
Ter w prześwitującym krótkim szlafroczku otworzyła drzwi.
W progu stał rosły facet w mundurze, trzymając wielki kosz spytał o moją żonę, która zarzucając na siebie podobny szlafroczek odebrała kosz od leśniczego dziękując za podarunek.
Szynki i kiełbasy z dziczyzny wystarczyły nam na kilka dni.
Zapach i smak nie zapomniany.
Ostatnie dni naszych wakacji, spędziliśmy zwiedzając kilka większych i małych miasteczek.
A docierając do jednej miejscowości poleconej przez naszych gospodarzy
i słuchając opowiadania starszego pana, którego ojciec pochodził z Włodzimierza Wołyńskiego i spisał kilka naocznie widzianych zbrodni, dokonanych przez banderowców i bandy upa na polskich kobietach, dzieciach i starcach w latach 43'-45'. Byliśmy w szoku.
On je przeczytał, zapamiętał i nam opowiedział.
Włosy jeżyły się na głowie i ciarki przeszywały, słuchając jego opowiadań. Ja opowiem co mi wryło się w pamięć!!!
Zgraja bandziorów z upa przechodząc, przez polskie wsie, gwałciła wszystko co się ruszało i po drzewach nie uciekało, a po wszystkim mordując... tyle w skrócie.
Ale jedną historię opisze... z wątkiem erotycznym.
Przyszli nocą ...