Zemsta
Data: 04.01.2020,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Elle, Źródło: Fikumiku
... wanny, a on sikał i sikał bez końca. Pewnego wieczora Magda z Gośką nie wytrzymały i wyparowały z mieszkania w nocnych koszulach, a potem dobijały się do jego drzwi, w celu opierdolenia frajera. Jednak koleś nie wpuścił dziewczyn, a kiedy wróciły zrezygnowane do mieszkania, usłyszały uderzanie młotkiem w ścianę, a za chwilę głośny sik. Ale i tak nie to wszystko było najgorsze. Najgorszy był mianowicie śmiech tego dupka. Jego śmiech rozbrzmiewał jeszcze częściej niż jego sikanie, i przypominał połączenie gulgotania indyka, z najbardziej irytującym jaki sobie można tylko wyobrazić, śmiechem jakiejś przegiętej cioty. Ten śmiech z kolei najczęściej wyprowadzał z równowagi Tomka, który był młodą przegiętą ciotą ( jak o sobie mówił ), ale mimo to zaciskał pięści, kiedy nagle, co kilka minut rozbrzmiewał śmiech sąsiada. - Nie pojmuję – wkurwiał się Tomek, jak można się tak śmiać. Jak jakaś stara ciota. A przecież to jest młody koleś. Ile może mieć lat? Dwadzieścia pięć, dwadzieścia sześć? Nie wiem jak ta jego żonka z nim wytrzymuje. Ja bym chyba skisnął. Tomek miał dziewiętnaście lat i w tym roku zaczął studia, zamieszkując z dwiema dziewczynami w jednym z wynajmowanych apartamentowców w Krakowie. Były tolerancyjne, więc to przesądziło. Tomek nigdy nie ukrywał, że jest gejem. Obnosił się z tym na lewo i prawo, farbując włosy, czesząc je na irokezika, i z grzyweczką, nosząc rurki i torbę w poprzek. A w dodatku ćwiczył z wielkim sukcesem syndrom ruchomego nadgarstka. Można powiedzieć, ...
... że przedstawiał typowy wizerunek młodej, przegiętej ciotki. Dziewczynom to pasowało, więc wynajęli we trójkę. Nie podejrzewali, że ich życie zakłóci on – dupek z góry. Pan Śmieszek, jak pogardliwie go nazwali, choć naprawdę miał na imię Konrad. Gdyby jeszcze był w typie Tomka, mógłby mu wybaczyć te nocne jazdy, ale ten pajac jakoś nigdy nie przykuwał jego specjalnej uwagi. - Taki tam byczkowaty kartofel, w typie Rafała Brzozowskiego – machnął nadgarstkiem Tomek, kiedy Magda zapytała go, co sądzi o Panu Śmieszku jako o facecie. Prostaczek, moim zdaniem. Tępy bysiorek. Rzeczywiście wyglądało na to, że Tomek nie był jakoś szczególnie zainteresowany sąsiadem. Z resztą kręcił wtedy z jakimś studenciakiem ze swojej uczelni, więc nie było tematu. Mijały miesiące i nic w kwestii typa z góry się nie zmieniało. Magda, Gośka i Tomek ewidentnie nie dosypiali, ich nerwy były w kiepskim stanie, a w głowie huczało gulgotanie indora i wodospady Pana Śmieszka, uderzające z wielkim impetem w wodne lusterko klozetu. W końcu postanowili, że to nie może trwać ani chwili dłużej. Że trzeba tę sprawę załatwić. Ich złość na sąsiada z góry była tak wielka, że dochodziło do sytuacji, gdy Magda z Gośką zaczajały się na niego za drzwiami, patrząc przez wziernik, czy nie idzie, bo chciały mu wygarnąć. Ale Pan Śmieszek ewidentnie starał się ich unikać. Wychodził innym wyjściem, albo przemykał bardzo szybko, i kiedy cała trójka wyskakiwała na zewnątrz, widziała tylko jego tyłek w obcisłych jeansach, albo w ...