1. Rocznik 1985 i jak go skonsumowano


    Data: 21.01.2020, Kategorie: Zdrada Autor: Paweł Czapla, Źródło: SexOpowiadania

    ... mój? Jego lampka stała niemal pełna na szafce. Ejże, gówniarzu, ty mnie chcesz spoić? Ta myśl uderzyła mi do głowy silniej, niż jakikolwiek alkohol. Chcesz, żebym była łatwiejsza, tak? To może się nie udać, ja i na trzeźwo byłabym na każde twoje skinienie, łatwiejsza już nie będę. Najwyżej to ty nie będziesz mógł.
    
    - Młody, a ty nie za dużo pijesz?
    
    - Nie, tak akurat – odpowiedział beztrosko, ale rzucił mi badawcze spojrzenie. Chcąc pokazać mi coś na regale obok, ujął mnie w talii. Przyjaznym, naturalnym gestem, niepodszytym erotyzmem. Zwątpiłam na moment, czy czegoś sobie tutaj nie dobudowuję, czy to nie jest z mojej strony myślenie życzeniowe, ale nie. Kiedy już staliśmy przed półką z literaturą polską, którą chciał się pochwalić, jakoś nie spieszył się, żeby mnie puścić. I co dalej zrobisz, kwiatku? Nie zamierzam nic ci ułatwiać, chociaż bliskość twojego smukłego ciała doprowadza mnie do szaleństwa. Dalej też radził sobie całkiem nieźle. Równie naturalnym gestem oparł policzek o moją głowę, a ja mimowolnie westchnęłam. Pochylił się, położył mi dłoń na twarzy i zaczął powoli przybliżać usta do moich, czujnie się we mnie wpatrując. Spodziewał się chyba protestu, więc dotknął mnie tylko wargami, odsunął się i spojrzał wyczekująco. Uśmiechnęłam się lekko. Przysunął się więc do mnie znowu, pocałował górną wargę, potem dolną, a ja posłusznie je rozchyliłam... Nasze języki połączyły się w namiętnym tańcu, wplotłam palce w jego włosy, jego dłoń wypełniła się moją piersią. ...
    ... Całował się całkiem dobrze i po chwili byłam już nagrzana jak kotka w rui. Zaczęłam rozpinać mu spodnie. Oderwał się ode mnie, zaskoczony – nie spodziewał się tak szybkiego rozwoju wypadków.
    
    - Ty naprawdę chcesz mnie?
    
    - A jak myślisz, głupolu? Korzystaj, póki się da, jeszcze trochę wina i wyląduję na podłodze, a tam nam będzie niewygodnie.
    
    Wziął mnie na ręce i wylądowaliśmy oboje w łóżku.
    
    - A tu? Tu będzie wygodnie?
    
    ***
    
    Rzuciłam się bezwstydnie na jego kutasa. Co tam, w końcu jestem pijana i za siebie nie mogę, prawda? To wcale nie jest tak, że od dawna marzę o tym, by wypełnić sobie nim usta, nie, nie, nie. Jako cnotliwa niewiasta nie mogłabym mieć tak zdrożnych fantazji. To wszystko przez wino, prawda?
    
    Trzymam w dłoni jego męskość, liżę mu pachwinę, potem drugą; wodzę językiem od spodu jąder do czubka penisa. Naciągam napletek na żołądź i wkładam sobie do ust. Językiem nakreślam spiralę, stopniowo odsłaniając z miękkiej skóry sam czubeczek. Rozkoszuję się jego smakiem. Żadna z tych bladaczek, które poił dziś rocznikami wina, nie zrobi mu tego w połowie tak dobrze jak ja. Po chwili powstrzymuje mnie. No tak, przecież to gówniarz. Żeby Janek skończył, musiałabym chyba godzinę go pieścić, a ten tutaj jeszcze moment i by strzelił. Daję mu chwilę ochłonąć.
    
    - Jesteś nieziemska. Chcę cię nagą. Niełatwo było pozbyć się mojej gotyckiej, koronkowej sukni, z pierdyliardem haftek, guziczków i kokardek. Przepraszam bardzo, taki mam styl! Cierpliwie ją rozpinał i ...