1. Rocznik 1985 i jak go skonsumowano


    Data: 21.01.2020, Kategorie: Zdrada Autor: Paweł Czapla, Źródło: SexOpowiadania

    ... rozwiązywał, pieszcząc jednocześnie językiem palce, które wpychałam mu do ust. Miałam czas, żeby przyjrzeć się jego nagości. (Nie, nie pamiętam już, jak to się stało, że on był rozebrany, a ja jeszcze w tej sukience –za to już bez niczego pod spodem.) Ładne miał ciało. Był raczej delikatnej budowy, ale bardzo proporcjonalny, szerokie ramiona, wyraźnie zarysowane mięśnie pleców, gładka, niezwykle jasna skóra... Bez ubrania podobał mi się jeszcze bardziej. Ja jemu chyba też.
    
    - Uwielbiam rozpakowywać prezenty! – uśmiechnął się szeroko na widok moich krągłości. Sięgnął po lampkę z szafki i wysączył duży łyk, taksując mnie spojrzeniem. Odstawił wino, wyjął z szuflady gumę i rzucił mi.
    
    - Świetnie się przygotowałeś!
    
    - Jasne, to zawsze mam pod ręką – zignorował nutkę złośliwości w moim głosie, walnął się na łóżko, założył ręce pod głowę – obsłuż mnie! – wypalił rozkazującym tonem.
    
    Meine Güte, jaki on krnąbrny, jaki bezczelny! Czemu tak mnie podnieca właśnie ta jego bezczelność? Włożyłam mu kondom – ciekawe, czy sam by w ogóle umiał, gieroj? – i opuściłam się na niego. Dawkowałam nam przyjemność, pozwalając, by zagłębiał się w moje ciało powoli i stopniowo. Gdy już pomieściłam go całego, rozpuściłam włosy, które spłynęły kasztanową girlandą na moje piersi. Mam naprawdę ładne włosy. A piersi, niezbyt duże, ale krągłe, z małymi, różowiutkimi sutkami, zawsze były moją dumą i główną ozdobą. Szkoda, że dekolty w stylu minojskim nie są w modzie. Patrzyłam z satysfakcją, jak ...
    ... coraz szybciej się kołyszą, ale długo nie nacieszyłam się widokiem moich atutów w akcji. Zasłonił je dłońmi. Jeszcze lepiej, uwielbiam męskie dłonie. Zwłaszcza, jeśli pieszczą mnie tak umiejętnie jak te. Zapamiętałam się w rozkoszy. W pewnym momencie schwycił mnie za pukiel włosów, przyciągnął do siebie i zaczął dziko całować. Doszedł przyciskając mnie do siebie i gryząc w szyję. Udałam, że dochodzę razem z nim, żeby nie robić mu przykrości, ale prawda jest taka, że po tym, ile wypiłam, mógłby stanąć na rzęsach, a nie doprowadziłby mnie na szczyt. Ba, dziesięciu takich mogłabym „obsłużyć”, a i tak bym nie skończyła. Lubię wino, ale płata mi niestety takie właśnie psikusy. Opadłam na pościel obok niego i wtuliłam się w jego ramię. Potrzebował dobrej chwili, aby opanować przyspieszony oddech.
    
    - Było ci dobrze?
    
    - Dopij wino, szkoda, żeby się zmarnowało – zamruczałam w odpowiedzi.
    
    Wychylił się po kieliszek i wypił wszystko jednym haustem – a lampka była niemal pełna! Oj, to chyba zły pomysł. Rzucił za siebie kieliszek, który stłukł się z głośnym brzękiem i złapał mnie za rękę:
    
    - Anka, kocham cię. Marzyłem o tobie, od kiedy się poznaliśmy. Jesteś moją pierwszą i jedyną kobietą, innej mieć już nigdy nie zamierzam.
    
    Zły pomysł, bardzo, bardzo zły!
    
    - Alex, dzieciaku słodki, co ty wygadujesz? Chciałam mu wytłumaczyć, że to mu minie (i to szybko, wystarczy żeby wytrzeźwiał), że takich zauroczeń będzie miał jeszcze w życiu sporo, że jeśli jestem jego pierwsza, to tym ...