-
Poziomkowa przygoda z kuzynem (cz. 9)
Data: 24.03.2020, Kategorie: Geje Autor: Jabber Jabber, Źródło: SexOpowiadania
... zresztą kiedyś wspominał. Moja dobra pamięć jednak na coś się czasem przydawała.W tym roku chciałem postawić na coś oryginalnego, tym bardziej że teraz już tajemniczo do niego nie wzdychałem. Teraz byliśmy razem. Byliśmy zaręczeni, jeśli tak to można nazwać. Wszystko to jest takie pokręcone. My jesteśmy pokręceni. I moja dobra pamięć i w tym przypadku mnie uratowała. Przypomniało mi się jak kiedyś oglądaliśmy program o ludziach którzy skaczą ze spadochronem. Śmiałem się że chyba bym umarł bo zapomniałbym otworzyć swój spadochron, ale on dodał po chwili że nawet chciałby spróbować. Pomysł ten wydał mi się idealny ale i tak musiałem się kogoś poradzić. Zadzwoniłem do Agnieszki, kompletnie bez zastanowienia. Ta to miała długi jęzor, ale było za późno bo już po pierwszym sygnale odebrała swój telefon. Była zachwycona moim pomysłem a potem specjalnie zaczęła gadać o tym czego ja się obawiałem – zapomnieć otworzyć spadochron w locie. Kazałem jej się uciszyć, przecież do tego są szkolenia. Postanowiłem działać w tym kierunku, i wypełniłem wszystkie potrzebne formalności, a resztę już sam podpisze gdy się dowie. Miałem nadzieję że prezent wypali. Czekało mnie jeszcze wyprawienie jego urodzin. Co prawda chciał je spędzić tylko ze mną ale sam nalegałem że to w końcu jego dzień i powinien to świętować ze wszystkimi a nie tylko ze mną. Czasami naprawdę zaniedbywaliśmy swoich najbliższych będąc ciągle razem. "Papużki nierozłączki" ulubiony tekst mojej mamy którym często nas ...
... obdarowywała. Czasem nawet miałem z tego powodu wyrzuty sumienia czy może nie przesadzamy. No ale co można zrobić w takiej sytuacji? Sprawy przyjęcia wziąłem na siebie, bo zawsze uwielbiałem planować takie rzeczy a Filip nie miał nic przeciwko. Cieszył się że go to ominie. Kalendarz nam sprzyjał i urodziny wypadały w piątek.Zaprosiliśmy niektórych znajomych z roku, kilku starych przyjaciół z liceum, sąsiadów z naprzeciwka i niezbyt chętnie Marcina. W sumie to w życiu bym o nim nie pomyślał ale mama narzekała że powinniśmy trzymać się razem. A niby dlaczego to już nie była łaskawa wyjaśnić. Marcin był moim kuzynem. Biologicznym, czy jak to się zwie. Pochodził od strony mojego taty i kiedyś razem z Filipem się z nim trzymaliśmy. Dawno temu. Mieliśmy może z dwanaście a on trzynaście lat? A potem Marcin zrobił się chamski, do każdego się pluł i go zlaliśmy. Wypadł z kręgu znajomych i zresztą na to zasłużył. W gimnazjum uwziął się na chłopaka z naszej klasy, Michała, takiego śmiesznego okularnika. Marcin był rok starszy więc był w klasie wyżej, i chcąc błysnąć wziął się za dręczenie młodszych i uwziął się właśnie na niego. Michał nie był żadnym mięśniakiem ani nie był cwaniakiem mocnym w gębie. Był raczej cichym i spokojnym chłopakiem. Strasznie skromnym ale przy bliższym poznaniu okazał się naprawdę świetnym kumplem. Pewnego razu gdy Marcin szarpał Michałem na korytarzu, Filip nie wytrzymał i stanął w jego obronie. Zresztą on jedyny. Każdy inny razem ze mną był mocny tylko w gębie mówiąc ...