-
Poziomkowa przygoda z kuzynem (cz. 9)
Data: 24.03.2020, Kategorie: Geje Autor: Jabber Jabber, Źródło: SexOpowiadania
... Marcinowi by dał sobie spokój ale to tylko Filip odważył się użyć siły by obronić Michała. Tylko tak mógł jakoś wpłynąć na Marcina. Zaczęli się bić, nauczyciel zareagował i oboje potem mieli problemy. Filip miał mniejsze i dla niego skończyło się to tylko rozmową z rodzicami ale dla Marcina skończyło się to zmianą szkoły. Po tym wszystkim trzymaliśmy się już z daleka od Marcina a spotykaliśmy się tylko na jakichś wielkich urodzinach czy w święta u rodziców taty z którymi jakoś nie jestem zbytnio zżyty. A za to Michał kumpluje się z nami do dziś. No więc mama biadoliła że może tak byśmy się jakoś spiknęli, bo w końcu jesteśmy rodziną i nie ma sensu rozpamiętywać spraw z sprzed lat. Byle by mieć spokój obiecałem jej że kiedyś tam do niego zadzwonię po czym ona zaproponowała niewinnie czy by może zaprosić go na urodziny. Mama zawsze była gotowa podarować komuś swoją złotą radę. Ale to nie były moje urodziny więc jej rada początkowo na nic się nie przydała, dopiero potem Filip zaproponował że to może wcale nie głupi pomysł. To on decydował więc go zaprosiliśmy. I z początku strasznie tego pożałowałem. Miałem złe przeczucia. Trochę dlatego że kiedyś był idiotą i możliwe że chował urazę do Filipa, bo to Marcin wtedy bardziej ucierpiał niż Filip. Po drugie miał przyjść Michał, chociaż w sumie o Michała nie musiałem się aż tak martwić. Michał w liceum strasznie wyrósł i zaczął trenować karate a potem zaczął grać z nami w siatkówkę. Kawał chłopa teraz z niego. Po trzecie może ...
... miał coś do mnie, w końcu byliśmy kuzynami a ja tak go zlałem wybierając tego drugiego kuzyna. No ale, kurczę, zasłużył prawda? Matko, czemu zawsze musiałem być taki wyrozumiały. Nawet po tym co odwalił na urodzinach? Gdyby wszyscy byli tak dobrzy jak ja, to by wojen i konfliktów międzynarodowych nie było. Poważnie.Dobrze że mieliśmy jak pomieścić tyle osób. Na początku miałem obawy co do tego ale potem okazało się że miejsca było aż za dużo. Przy stole było miejsce dla każdego, a do tego wszystkiego było pełno wolnego miejsca na wygibasy i tego typu sprawy. Jednak domówka ma to coś w sobie. Bez sensu było bulić kasę za kluby czy puby jak w domu i tak wychodziła o wiele lepsza impreza. Była zabawa, alkohol, nowe znajomości i bijatyka. Czego więcej trzeba by nazwać imprezę udaną? Filip ubrał się nieziemsko. Wręcz zniewalająco. Albo po prostu okropnie mi się podobał w każdej wersji. Już jak tylko się ubrał, miałem ochotę zedrzeć z niego tą czarną koszulę. Chociaż tak fajnej koszuli byłoby mi szkoda. No dobra, miałem ogromną ochotę w pośpiechu odpiąć ostrożnie wszystkie guziki jego koszuli. Brzmi lepiej? Wszyscy przybyli punktualnie, nasi sąsiedzi nawet odrobinę wcześniej by ewentualnie pomóc. Brakowało tylko Marcina. Jak do niego dzwoniłem, a nie dzwoniłem od dwóch lat, mówił że przyjdzie. Myślałem że może zmienił zdanie. Michał żartował że pewno się przestraszył po czym napiął swoje mięśnie. Zaczęliśmy bez niego. Dzwoniłem ale w telefonie słyszałem tylko paplanie irytującej ...