-
Dwoistość więzi. Część pierwsza- desiderium
Data: 04.04.2020, Autor: nienasycona, Źródło: Lol24
Wierz mi - są dusze dla siebie stworzone Niech je w przeciwną los potrąci stronę, One wbrew losom, w tym lub w tamtym świecie, Znajdą, przyciągną i złączą się przecie. A. Fredro Najgorszymi momentami mojego życia są te chwile, w których musimy się rozstawać. Brakuje mi wówczas wszystkiego, co związane z nim. Brzmienia głosu, który nie jest zniekształcony przez połączenie telefoniczne, oddechu, dotyku, ciepła i zapachu ciała. Brakuje mi seksu. Boleśnie brakuje. Nie tylko mnie- jemu również. Nobel dla twórców Skype’a. Lubię oczekiwanie na tę chwilę, gdy oboje będziemy mieli czas. Radością napawa mnie nawet paskudna melodyjka sygnalizująca połączenie. Ubóstwiam uśmiechy, mimowolnie pojawiające się na naszych twarzach. Kocham jego wzrok, gdy na mnie patrzy, chłonie mnie spojrzeniem. Krótka rozmowa o niczym, bo przecież wszystko zdążyliśmy już sobie opowiedzieć przez telefon. Cała drżę w oczekiwaniu na te dwa słowa. Słowa, które sprawiają, że w mgnieniu oka robię się wilgotna. Czekam na zwięźle rzucone "rozbieraj się”. Tracę głowę, gdy jego penis sztywnieje, kiedy tylko rozpinam stanik i uwalniam piersi. Właściwie to jedyna okazja, bym zdołała doświadczyć tej magii- dostrzec moment, w którym staje. Gdy jesteśmy blisko siebie, nigdy mi się to nie udało. Toteż zawsze proszę, by go nie dotykał, póki nie będzie w pełni gotowy. Chcę się upajać tym widokiem. Teraz mogę spostrzec najmniejszy szczegół- delikatne drganie, błyskawiczne naprężanie i unoszenie się; ...
... nabrzmiałą główkę wyłaniającą się spod napletka, iskrzenie się pierwszej kropli obwieszczającej podniecenie. Uwielbiam poddawać się jego żądaniom. Wbrew pozorom, nigdy nie jest tak samo, choć zazwyczaj pierwsze polecenia dotyczą właśnie piersi. Niekiedy życzy sobie, abym dotykała ich niezwykle delikatnie; innym razem poleca ściskać je dotkliwie, pozostawiając czerwone pręgi niezaspokojonego pragnienia. Nakazuje czule obwodzić opuszkiem palca zarys brodawek, tkliwie muskać ich zwieńczenie, bądź przyszczypywać sutki, doprowadzając je do ekstatycznego mrowienia. Kocham jęk zachwytu, który dobywa się z jego ust, gdy każe mi rozchylić wargi i dostrzega, jak mokra jest moja cipka. Nie wie tego, ale zawsze wtedy mimowolnie rozchyla usta, wysuwając koniuszek języka, jakby mnie smakował. Tempo, ilość palców- wszystko zależy li tylko od niego. Częstokroć znęca się nade mną, nakazując niespieszne wsuwanie jednego palca, wzbraniając dotyku spragnionej bodźców łechtaczce. Nierzadko jednak ponagla do szybszych ruchów, zmuszając do penetrowania się dwoma, a nawet trzema palcami. Rozkazuje sunąć zwilżonym palcem ku pupie; drażnić ją lekko, naciskać, wreszcie powolutku zgłębić palec, co jakiś czas, polecając nawilżenie go w cipce. Eksplorować obie dziurki naprzemiennie, wzmacniając tym moją rozkosz. Bywa, że palce mu nie wystarczają i nakazuje użyć wibratora. Zaczynam wtedy od wsunięcia go do ust. Patrzę w zamglone pożądaniem oczy i pieszczę ten nędzny substytut najlepiej, ...