1. Dwoistość więzi. Część pierwsza- desiderium


    Data: 04.04.2020, Autor: nienasycona, Źródło: Lol24

    ... do obu dziurek; mocno dociskałam i wsuwałam choć opuszek do środka. Nie przynosiło to spodziewanej ulgi, wręcz przeciwnie- potęgowało niespełnienie, niezaspokojenie, mieszankę irytacji i pragnienia. Ewidentnie miałam dość tej gry wstępnej, postanowiłam zatem zadziałać po swojemu. Doskonale przecież wiedziałam, co podnieca go najbardziej.
    
    Przysunęłam się odrobinę, z premedytacją- teraz wszystko widział idealnie i z bardzo bliska. Nadszedł czas, bym ja się pastwiła…
    
    Ponownie zaczęłam się dotykać w sposób, jaki narzucił mi na początku, lecz robiłam to po swojemu, już nie byłam delikatna. Mocno dociskałam dłoń, przesuwając palce między wargami i dalej, na tyłek. Każdy ruch ręką znaczył mokry ślad. Podświadomie przyspieszyłam, by częściej muskać łechtaczkę. Wreszcie wsunęłam dwa palce najgłębiej, jak potrafiłam, złakniona cipka od razu się poddała, uległa, wypełniającym ją palcom. Coraz głośniejszy oddech, dobywający się z głośników, podniecał mnie jeszcze bardziej.
    
    -Rozłącz palce- Chyba zdurniał, niby jak mam to zrobić?
    
    - Nie da się- zaoponowałam.
    
    - Aguś, błagam, spróbuj, choć troszkę.
    
    Co było robić? Starałam się z całej siły oddzielić palce, ale moje wnętrze stawiało opór, pozwalało może na dwa, trzy milimetry wolnej przestrzeni, ale tego przecież nie zdołałby dostrzec w kamerce. Chyba zauważył, że bardzo się staram, lecz niekiedy starania to za mało i widocznie dlatego zmienił zdanie.
    
    - Włóż trzeci palec.
    
    To oszustwo miałam opanowane do perfekcji- ...
    ... palec serdeczny i wskazujący mocno dociśnięte do siebie, środkowy spoczywający na nich. Są trzy palce, ale powierzchnia mniejsza, taka w sam raz. Czasem ewidentnie go nie doceniam.
    
    - Rozłóż je, Aguniu.
    
    Myślałam, że się nie uda, ba- byłam pewna, że niepowodzenie jest murowane. Tak wiem, kutas jest szerszy i grubszy, niż moje trzy palce i mieści się. Jednak mam wrażenie, że moje ciało reaguje zupełnie inaczej, gdy on mnie dotyka. Zawsze podporządkowuje się jego woli i dotykowi, dostosowuje się, jakby miało świadomość tego, że tak naprawdę należy do niego.
    
    Posłuchałam jego słów, rozluźniłam palce, przeszedł mnie dreszcz, pokrywając całe ciało gęsią skórką. To jest prawie to. Nie zdołałam powstrzymać jęku.
    
    - Przyspiesz, kochanie- Niemalże krzyknął.
    
    Nie musiał mnie do tego namawiać, palcowałam się tak szybko i mocno, że nadgarstek rwał bólem, calusieńka dłoń lśniła wilgocią. Moje jęki przeplatały się z jego pojękiwaniami, przerywanymi co jakiś czas.
    
    -Tak…o, kurwa, tak…właśnie tak…pierdol się.
    
    Podnieca mnie to, doprowadza do szaleństwa. Mniemam, że powody są dwa; po pierwsze, poza seksem nienawidzę przeklinania, odrzuca mnie to prostactwo rodem spod budki z piwem. Przeklinanie przy kobiecie uważam za obelżywe i świadczące o braku szacunku; po drugie, jest tak podniecony, że nad sobą nie panuje. Podnieca mnie jego podniecenie, swego rodzaju zezwierzęcenie, im bardziej jest wulgarny, tym obficiej spływam sokami.
    
    Musiałam przestać, bo doszłabym w ciągu ułamka ...