1. Dzialka


    Data: 05.04.2020, Kategorie: Zdrada Autor: Aneta Grabarczyk, Źródło: SexOpowiadania

    ... się, z zaproszenia i dodała, że bardzo się cieszą oboje, że nas poznali. Wyszłam z domu sąsiadów, Piotr już stał na zewnątrz przy otwartej furtce. Miał oba psy przypięte do smycz. Przypalał papierosa.
    
    - To co? Idziemy. Rzucił w moją stronę i podał mi smycz.
    
    Szliśmy ciemną alejką, lekko tylko oświetlani z oddali światłem latarni stojących przy drodze. Rozmawialiśmy w zasadzie o niczym. Nasze plany na wakacje, zdrowie ich syna, lekka zaczepka polityczna ze strony Piotra, ale nie dałam się wciągnąć.
    
    - No tak. O polityce ze mną nie chcesz rozmawiać, rzucił Piotr. A ja nie będę rozmawiał z Tobą o modzie, śmiejąc się skwitował. I o seksie też nie będę.
    
    - Dlaczego o seksie nie? – zapytałam
    
    - No jak? Nie wypada. Mógłbym Cię zszokować. Taki stary. Przez tyle lat nawet nie wiesz jakie zebrałem doświadczenie. Cały czas śmiejąc się tłumaczył się Piotr.
    
    - No ale to mógłbyś mnie oświecić. Może czegoś nauczyć. Też śmiejąc się odpowiedziałam.
    
    Dochodziliśmy tak, śmiejąc się do naszej działki. Z okna na górze płynęło światło. Mąż zapewne siedział z córką i oglądali film. Zbliżając się jeszcze o kilka kroków nie usłyszałam szumu zraszaczy. Albo Szary zapomniał, włączyć albo już skończył się cykl. Szary. Tak właśnie nazywam mojego męża. T w związku z jego upodobaniem to tego koloru. Bynajmniej nie jest on jednak postacią jednobarwną. Dochodząc do naszej działki, poczułam wilgoć rosy trawnika na mojej oplecionej zapięciem buta kostce. Jednak podlana. I w tej samej chwili ...
    ... się poślizgnęłam! No oczywiście. Jakże by mogło być inaczej. Na szczęście Piotr wykazał się obiecywanym refleksem. Co prawda nie aż tak jak twierdząc wcześniej, nie złapał mnie za biodra. Chociaż… uchwycił mocno ręką wokół pasa. Naprawdę uratowało mnie to przed upadkiem, a na pewno przed skręceniem kostki.
    
    - Uważaj. W takich butach to na wybieg dla modelek a nie na działkę. Skwitował.
    
    - Tak wiem, ale cóż zrobić skoro ja tak uwielbiam.
    
    - No fakt, wyglądasz w świetnie.
    
    - Dzięki.
    
    - Chodź, przeprowadzę Cię przez to lodowisko, zaproponował i złapał mnie za rękę.
    
    - Dzięki. Odparłam.- Jesteś kochany.
    
    I idąc wzdłuż ogrodzenia trzymał mnie za rękę. Na początku poczułam się trochę nieswojo. Przecież była między nami dwukrotna różnica wieku. No ale przecież on tylko mnie trzyma za rękę żebym się już nie poślizgnęła więcej. Doszliśmy do furtki. Zatrzymaliśmy się. Piotr, nie wypuszczając mojej dłoni ze swojej zapytał: Idziemy jeszcze jedno kółko? Zapytał i delikatnie, ale wyczuwalnie, mocniej ścisnął mnie za rękę.
    
    - Chodź. Odpowiedziałam i również mocniej ujęłam jego dłoń.
    
    Psy biegały już, swobodnie, bo Piotr odpiął ich ze smycz. A my niespiesznie, zatoczyliśmy następne koło wokół wszystkich działek. I cały czas trzymał mnie za rękę. Delikatnie, ale cały czas starł się bym była tak blisko niego, aby nasze ręce ocierały się o siebie. Praktycznie już bez słowa doprowadził mnie pod samą furtkę mojej działki. Psy siedziały już grzecznie przy płocie.
    
    - Pilnują nas. ...
«1234...13»