-
Ankrmonaai (IV) Retrospekcja
Data: 15.04.2020, Autor: AleidaMarch, Źródło: Lol24
PRÓBA OGNIA Kilka nocy i dni minęło mi na zabawianiu różnych osobistości. Przez chwilę nawet robiłam to z uśmiechem na ustach. Dostałam do swojej dyspozycji pokój, moje chwilowe królestwo. Ściany oblepione jaskrawą tapetą, skórzana sofa w centrum. Nawet miałam u siebie coś w rodzaju stolika na drinki. Żyć nie umierać. Rudy koleś, który mnie tu umieścił, był kimś w rodzaju ochroniarza/zarządcy. Zażądał ode mnie sprzedawania się w ramach swego zarządzania (ludźmi). Natomiast ochraniał mnie przed tym, bym nie wydostała się przed czasem. Czasem, ustalonym najwyraźniej przez jakąś siłę wyższą, która decydowała o moim losie. Perspektywa bycia w czyjejś mocy była podniecająca. A jednocześnie groźna i niepokojąca. Wiedziałam jednak, że i tak ulegnę, ponieważ nie potrafiłam sobie odmawiać niczego, co w jakimś aspekcie mnie kręciło. Dostawałam tutaj także jakieś prochy, bym się nie trzęsła przy klientach. Także mimo początkowego przerażenia, stwierdziłam, że nie było tam tak źle. Poza tym, miałam niedługo wrócić do siebie. To był tylko taki chwilowy epizod. Zaczęłam też sobie tłumaczyć zachowanie R. i cała złość do niego niemal mi minęła. Może to był tylko taki sprawdzian z jego strony? Może w ten sposób chciał mnie nauczyć, że jestem przy nim bezbronna i w zasadzie mogę wykonywać tylko jego polecenia? Jak jakiś, kurwa, dobrze wytresowany pies? Z jednej strony taka perspektywa była dla mnie chora, a z drugiej czułam w podbrzuszu motylki, kiedy o tym myślałam. Nie ...
... chcę przypominać sobie szczegółów moich pobytów z klientami, bo w gruncie rzeczy te spotkania były żenujące. Klientela burdelu sama w sobie przecież musi być żenująca. I w mojej kurewskiej karierze nie spotkałam żadnego wyjątku. Uważam, że tyle wspomnień na ten temat wystarczy. BRUTAL? R. siedział zanurzony do pasa w gorącej wodzie. Oprócz niego w wannie znajdowała się naga dziewczyna. Opierała się delikatną twarzyczką o umięśniony tors swojego towarzysza. Nie miała więcej niż dwadzieścia lat. Przymykała znużone powieki, podczas gdy silna męska dłoń głaskała ją delikatnie po włosach. Nasz rozpustny bohater wspominał właśnie postać Kai, której losy toczyły się województwo dalej - w tandetnym pokoju Domu Publicznego. Pamiętał ją z czasów pokwitania. Zawsze kojarzyła mu się z czymś milcząco złowrogim. Natomiast kiedy zaczynała mówić, wydawała się nieobecna i przytłaczająco pesymistyczna. Dlatego każdy uśmiech na jej bladym licu wydawał mu się nienaturalny. W jej oczach była jakaś głębia, lecz nie taka, o której często słyszymy z ust zakochanych chłopców w stosunku do niebieskookich dziewcząt. O, nie. Było w nich coś niepokojącego, jakaś mroczna tajemnica. Przyjaźniła się z jego kilka lat starszą córką. To znaczy, na początku w to wierzył, potem przejrzał na oczy. One po prostu ze sobą chodziły. Często, chcąc nie chcąc, słyszał ich dwuznaczne rozmowy, subtelne gesty. Jednak to wszystko nie mogło być dziełem przypadku. Ponadto, pewnej nocy był świadkiem sytuacji, która ...