Formuła
Data: 27.04.2020,
Kategorie:
Hardcore,
Laski
Oral
Autor: Sylwunia, Źródło: Pornzone
... przeżywaniem rozkoszy, że zapomniałam o swojej.
- Przepraszam, że się pośpieszyłem – szepnął mi we włosy. – Za bardzo się podnieciłem mając cię tyle godzin, tak blisko siebie. Zaraz ci to wynagrodzę.
Nagrodą były jego dłonie i język. Teraz ja jęczałam, czekając aż dotrze do najczulszego miejsca. Nie śpieszył się.
Gdy byłam już na skraju, wypełnił mnie sobą szepcząc mi czułe świństwa do ucha.
Usnęliśmy na skórze przed kominkiem nakryci kocami ściągniętymi z łóżka.
Rano znów on obudził się pierwszy i tym razem zaserwował mi śniadanie i herbatę w kubku z napisem „Kochanemu Feliksowi”. Znów zacisnęło mi się gardło. Fajnie, że coś zjem…
Wzięłam kubek do ręki i odwróciłam go, by nie musieć patrzeć na napis.
Po drugiej stronie był napis: „Kochająca Mama”.
Ależ mi się zrobiło głupio, tym bardziej, że Feliks obserwował moją reakcję. Czyli zauważył wczoraj mój wkurw na kubek i z premedytacją podał mi w nim dzisiaj herbatę. Ha ha…
Po śniadaniu musieliśmy się zbierać.
Tym razem nie milczeliśmy w drodze. Opowiadał o swojej pracy, a ja słuchałam go coraz bardziej zafascynowana. Opowieści o niebezpiecznych przeprawach, przez dzikie, skorumpowane kraje, brzmiały jak scenariusze do filmów sensacyjnych na miarę Jamesa Bonda. Niebezpieczeństwo, poznawanie świata od strony niedostępnej dla turystów i… wyzierająca samotność z każdej z tych przygód. Poczułam, że to na mnie czekał. Nie! Ja to wiedziałam. Los zetknął nas w tych przedziwnych okolicznościach, ...
... wtłaczając mnie w jego życie, w jego pracę, by nie był już sam. Zagięcie mojej i jego czasoprzestrzeni zetknęło dwoje samotnych ludzi, którzy nie mieli raczej szans, by się spotkać w normalnych okolicznościach.
Czar życia…
Bratysława powalała pięknem i kontrastami. Zderzenie nowoczesności z historią. Nie sposób było nie poczuć się jak turysta, do czasu gdy Feliks przypomniał mi o celu podróży.
- W holu hotelu Arcadia podejdzie do ciebie mężczyzna. – Mówił powoli. – Zadasz mu pytanie: „Czy pan w sprawie kontraktu?”.
- Ale dla czego ja? – Wystraszyłam się nie na żarty. – Pomylę się, albo zapomnę co mam powiedzieć.
- Nie pomylisz się. Twojej twarzy nie znają ci, do których nie powinna trafić formuła. – Ścisnął uspokajająco moje dłonie. – On ci musi odpowiedzieć: „Ten kontrakt, to początek owocnej współpracy”. Gdy wejdziesz, usiądziesz na którejś z wolnych kanap i wyciągniesz gazetę „Národnie nowiny”. Będziesz czekać, aż ktoś do ciebie podejdzie. Przekazujesz długopis i wychodzisz. I tyle. Dasz radę. – Widziałam, że w to wierzy.
Jak mogła bym go zawieść?
- Będę czekał w bocznej uliczce. Weź telefon, wpisałem ci mój numer. – Podał mi aparat.
Nie chciałam tego robić, ale nie chciałam też wyjść na tchórza. Wzięłam telefon, kupiłam po drodze gazetę i poszłam do hotelu.
Wejście było piękne, hol był piękny i recepcja była piękna. Biel marmuru, ciemne drewno i sufit zachwycający witrażowym przeszkleniem.
Weszłam i usiadłam na kanapie, kładąc na kolanach ...