1. Rekompensata, 5.


    Data: 22.05.2020, Kategorie: Zdrada Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania

    ... polecenie:
    
    – Otwórz usta!
    
    Nie protestowałam. Nie było sensu ryzykować, kiedy był tak bardzo podniecony. Mały wytrysk w całości wpadł w usta. Przełknęłam go i wylizałam penisa. Marcin powoli uspokajał się. Głaskał moje włosy, uśmiechał się i czekał aż skończę pieszczoty. Wiedziałam, że muszą jeszcze trochę potrwać. Już wcześniej panowie dali mi to do zrozumienia.
    
    Marcin naprawdę zaszalał! Kiedy kucałam, on, po pieszczotach łechtaczki, próbował wcisnąć palce stopy do pochwy! Na szczęście nie zdołał...
    
    – Spokojnie! Tak popracujemy nad twoją cipką, że poczujesz inne, na razie dla ciebie niedostępne, rozkosze – obiecał z uśmiechem, kiedy ubieraliśmy się.
    
    Trochę przestraszyłam się i zadrżałam. Brzmiało intrygująco, a jednocześnie jakoś tak... Czy to miało być przełamywanie kolejnych tabu? Bałam się zapytać. Z drugiej strony byłam tak ciekawa nowych rozkoszy, że gdyby była taka możliwość, to jeszcze dzisiaj wzięłabym udział w spotkaniu z nimi.
    
    – Chętnie skorzystam, jeżeli będzie to coś nowego – stwierdziłam bez większej ekscytacji.
    
    – Dla ciebie na pewno. I będzie przyjemnie!
    
    *
    
    Pospiesznie ubieraliśmy się.
    
    – Będziesz w piątek w tej kawiarni? Tam, gdzie spotkaliśmy się?
    
    – Hm, być może. A o której?
    
    – Może o osiemnastej?
    
    – Dobrze, ale nie każcie czekać na ...
    ... siebie – wygładzałam spódniczkę.
    
    – To może dasz numer telefonu?
    
    – Nie. Wolę spotkać się w kawiarni – jeszcze otrzepywałam bluzkę z pyłu. Tutaj było tyle kurzu. Wcześniej nie schodziłam do piwnicy w takim ubraniu.
    
    – Dobrze, na pewno pojawi się jeden z nas. Wiesz, zaprosiłbym ciebie do mieszkania, ale należy do Romka, więc nie mogę rozporządzać jego własnością.
    
    – A twoje mieszkanie?
    
    – Ja mieszkam na drugim końcu miasta, więc to mała wyprawa, ale przy innej okazji: zapraszam! – uśmiechnięty Marcin poprawia koszulkę. – Jeżeli umówimy się, chętnie podwiozę. Mogę być sam albo z Romkiem. A ty, sama albo z koleżanką, jeżeli z nią będziesz czuła się bardziej komfortowo. Nie będziecie żałować, obiecuję! – podniósł dłoń jak do przysięgi.
    
    *
    
    – Być może ktoś nas oglądał! – to sobie uświadomiłam, już leżąc w łóżku.
    
    Przecież z okien można było nas zauważyć. Nawet w tych ciemnościach. No, akurat za samochodami panował półmrok, a ja byłam w jasnych ciuchach. Kiedy jestem podniecona, ślinianki pracują intensywnie, więc przełykam ślinę. Czekam na kolejne spotkanie. Mąż chrapał, a ja musiałam sobie jeszcze dobrze zrobić. Musiałam! Znowu przeżywałam spotkanie z nimi. Było o wiele bardziej ekscytujące niż zabawa z samym Marcinem. Nie potrafiłam przestać o nich myśleć.
    
    *
    
    Cdn. 
«12345»