-
Druga czekoladka cz. 9
Data: 31.05.2020, Autor: 0bi1, Źródło: Lol24
... odmiany seksu to twoja zasługa. A ty nigdy nie miałeś skłonności do chłopców? - Nie. Chociaż, jak pewnie każdy, podczas dorastania próbowałem sam sobie zrobić loda, ale udało mi się jedynie językiem dosięgnąć do główki. Nie byłem w stanie zgiąć się na tyle, aby ją objąć ustami. Chociaż widziałem w necie gości, którym się to udało. - Ha, ha, też próbowałem. Albo mamy za krótkie pałki, albo jesteśmy za mało gibcy. - Ha, ha. Ale za to udało mi się posmakować własnej spermy. Podczas masturbacji strzeliłem sobie w twarz i usta, żeby zobaczyć jak to jest. I zupełnie nie rozumiem, dlaczego kobiety miewają opory przed połykaniem – ja nie miałem. - Ja też. - Próbowałeś? - Jasne! Dobrze mi się z nim rozmawiało. Czułem się tak, jakbyśmy znali się od dawna. Bez żadnego skrępowania, opowiadaliśmy sobie o sprawach najbardziej intymnych. Może to wypity alkohol, a może podobieństwo zainteresowań? Nie wiem. Ale ośmielony luźną atmosferą, pomyślałem tak samo jak on: jeśli nie teraz, to kiedy? Postanowiłem skorzystać z okazji i spróbować czegoś więcej. Uklęknąłem i zacząłem lizać jego jajka i penisa. Lekko drgnął pod wpływem pieszczoty. Zsunąłem napletek i polizałem główkę. Znów wróciłem do pieszczenia jąder, by po chwili wziąć do ust małego, skurczonego i mięciutkiego penisa. Cały się zmieścił, więc ssałem go i drażniłem językiem. Zaczynał we mnie pęcznieć. Zintensyfikowałem pieszczoty, poślinionym palcem krążąc wokół jego zwieracza, wsuwając go lekko i wysuwając. ...
... Penis Arka osiągnął maksymalny rozmiar i stwardniał, jak stalowa surówka po wystudzeniu. Przerwałem na chwilę pieszczoty, by skoczyć po lubrykant. Wracając z nim, nasmarowałem sobie zwieracz, który lekko rozluźniłem palcami. Rozprowadziłem lubrykant obficie na sterczącym penisie Arka i położyłem się na dywanie. Arek wiedział, czego chcę. Wstał i klękając pomiędzy moimi nogami, zarzucił je sobie na ramiona, po czym penisem wycelował w moją dziurkę. - Bądź delikatny. To mój pierwszy raz – szepnąłem, czując gorącą główkę na zwieraczu. - Mój też – odpowiedział, powoli wprowadzając we mnie swojego penisa. Syknąłem, gdy forsował zwieracz, ale kiedy był już w środku, przestałem odczuwać ból. Powoli zagłębiał się bardziej, aż poczułem jego biodra na pośladkach. Wszedł we mnie cały. Odczekał, dając mi czas na przywyknięcie do wypełnienia, po czym powoli zaczął mnie ruchać. Od samego początku odczuwałem przyjemność przy każdym pchnięciu, znałem jej źródło – to prostata drażniona ruchem penisa, masowana nim, emitowała impulsy rozkoszy. Mój fiut zaczął twardnieć pod wpływem tych impulsów, podrygiwać w rytm pchnięć. - Mocniej, szybciej – zacząłem domagać się ostrzejszego rżnięcia. Arkowi nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Zaczął mnie grzmocić na całego. Było fantastycznie! Nigdy bym się nie spodziewał, że może być aż tak przyjemnie. Jeszcze bardziej cieszyło mnie to, że spełniam też jego marzenie. Teraz rozumiałem, co czują kobiety – nawet jeśli nie przeżywają orgazmu, ...