1. Czerwona koronka


    Data: 31.05.2020, Autor: westchnienie, Źródło: Lol24

    ... szmato.
    
    Odpala silnik, a ja włączam radio. Śmiejemy się z dennych piosenek Sylwii Grzeszczak i palimy Marlboro. Po kilku wspólnych wkurwach podczas korków docieramy do jego domu. Puszcza mnie w drzwiach, zupełnie, jakbym nie była u niego stałym gościem.
    
    -Jest twoja mama?
    
    -Nie, ma dzisiaj nocną zmianę. Kazała cię pozdrowić.
    
    -Fantastycznie. Masz coś do picia?
    
    -Woda, soczek?
    
    -Myślałam bardziej o czymś mocniejszym, ale cóż.
    
    -No tak, zapomniałem z kim rozmawiam. Daj to wino, schłodzimy je trochę.
    
    Wyjmuję butelkę i przyglądam się jego kuchni. Pomimo tego, że jest mała ma w sobie swój urok. Jak zawsze pomijam komentowanie obrzydliwego okapu i skupiam się na widoku z okna. Co prawda Ząbki nie są najpiękniejszym rejonem stolicy, ale zawsze dobrze mi się kojarzą.
    
    -Chodź do pokoju, zajaramy, czy coś.
    
    -Długo ze mną wytrzymałeś na czysto.
    
    -Nihil novi.
    
    Przenosimy się na sofę. Przyglądam się Kubie, kręci gibona z niesamowitą wprawą. W końcu dociera do mnie, czego mi brakuje-chujowej telewizji. Włączam TVN w oczekiwaniu na potok gówna i oczywiście nie jestem rozczarowana. Twarz prezentera Milionerów wypełnia cały ekran, a ja czekam, aż przyjaciel dokończy swoje dzieło.
    
    -Masz, rozpalaj.
    
    -Jaki z ciebie gentleman. Podaj mi zapalniczkę, proszę.
    
    Dostaję od niego ogień i już mam zabrać się do roboty, ale nie potrafię opanować się od komentarza.
    
    -Co ty masz kurwa za zapalniczkę, mniejszej nie było?
    
    -Nie krytykuj, ukradłem Dawidowi.
    
    -A, jak ...
    ... Dawidowi to dobrze. Nie lubię go.
    
    -To szkoda, bo on ciebie bardzo.
    
    -To, że dzwonił do mnie najebany nic nie znaczy.
    
    Odpalam jointa, słuchając Huberta Urbańskiego. Opadam na sofie, czuję na sobie flash aparatu.
    
    -Czemu robisz mi zdjęcie?
    
    -Ładnie wyglądasz z gibonem w ręce.
    
    -A dziękuję ci bardzo, kolego. Masz.
    
    Podaję mu nasze dziecko i czekam, aż wejdzie we mnie thc.
    
    -Kurwa, ale będę kaszlał.
    
    -No, drapie i to mocno.
    
    -Posuń się, też chcę się położyć.
    
    -Proszę cię bardzo.
    
    Leżymy w bezruchu, z Milionerami w tle.
    
    -Jak tam z Mateuszem?
    
    -Czemu o niego pytasz?
    
    -Majka mi mówiła, że pisał do ciebie po tym melanżu u Mary.
    
    -Tak, ale to taki typowy fuckboy.
    
    -Mówisz tak o każdym. Czemu zlewasz wszystkich facetów?
    
    -To nie tak, że ich zlewam, po prostu nie czuję tej chemii. Poza tym, nie mam czasu dla faceta teraz.
    
    -No tak, panna niezależna.
    
    -Chciałam ci tylko przypomnieć, że to ty przyklejasz ze mną naklejki Siły Kobiet po całej Warszawie.
    
    -Robię to dla ciebie.
    
    Czuję uderzenie gorąca. Czy on ze mną właśnie flirtuje? Błagam, żeby to było to. Podoba mi się już od dawna, ale boję się zepsuć przyjaźń.
    
    -Przestań, zarumieniłam się przez ciebie.
    
    -Wiesz, że jesteś piękna?
    
    Odwracam się w jego stronę z głupim uśmiechem.
    
    -Nawet nie zaczynaj, Judaszu.
    
    Modlę się, żeby durny żart zakończył temat, ale zamiast jego śmiechu słyszę niezręczną ciszę.
    
    -Mówię serio.
    
    -Dziękuję. Jak tam z Majką w ogóle?
    
    -Boże, Kalina, za dobrze cię ...