Dawid cz. 7
Data: 07.06.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku
... potem niby znowu uśmiech, ale taki jakbyś go sobie na siłę przykleił. -Znowu widzisz jakieś problemy tam gdzie ich nie ma. Zakończyłem rozmowę, bo nie prowadziła do żadnych konkretów. Nie chciałem się znowu kłócić, myślę, że to już za nami. Cały dzień spędziłem na nic nie robieniu. Następnego dnia czekała mnie pierwsza próba, wstałem odpowiednio wcześnie, wyszykowałem się i pojechałem do teatru. ---- MIESIĄC PÓŹNIEJ Premiera za mną. Bardzo udana, ludzie zadowoleni, a w szczególności pani dyrektor. Podziękowaniom nie było końca, żałowałem tylko jednego, że Dawid nie mógł przyjść, bo miał jakieś ważne sprawy do załatwienia. No nic, zdarza się. Ale w głębi serca było mi cholernie przykro, wiedział o tym dniu od dawna, wiedział jak ważny to dla mnie wieczór. Był piątek, godzina coś około dwudziestej trzeciej. Wyszedłem z teatru i natychmiast zadzwoniłem do Dawida. Nie odebrał. Dopiero parę minut później oddzwonił... -Hej! Przepraszam, nie mogłem rozmawiać. - usłyszałem w słuchawce. -Spoko. Jak tam sprawy? -Do przodu. Ale w domu będę dzisiaj późno. Nie czekaj na mnie. Muszę kończyć. -Nie zapytasz co u mnie? Jak premiera? -A... no tak. Jak premiera? -Świetnie. Wszyscy zadowoleni... dosta... -No to super. Ja lecę. Do zobaczenia w domu! - przerwał mi. -Pa! Kocham cię. - ale tego już nie usłyszał, rozłączył się. Stwierdziłem, że skoro Dawidowi się do domu nie śpieszy, wybiorę się do klubu. Wsiadłem w tramwaj i pojechałem na plac Unii Lubelskiej, a kilka minut później byłem w TORO. Jak ...
... zawsze w piątek ludzi było dużo. Po oddaniu torby i kurtki do szatni, poszedłem na górę i zamówiłem sobie piwo. Rozglądałem się, kilka znajomych twarzy, kilka zupełnie nowych. Na parkiecie ludzie tańczyli do przeboju Rihanny. Porozmawiałem z paroma osobami, i poszedłem zapalić. Na dole było spokojniej, muzyka chilloutowa, w palarni jak zawsze tłum i szaro, siekierę można powiesić. Przy dolnym barze zauważyłem kumpla z teatru. Podszedłem do niego i zamówiłem kolejne piwo. Siedzieliśmy tak dobrą godzinę, a to co zobaczyłem chwilę później normalnie mnie zmroziło. Z darkroomu wychodził nie kto inny jak Dawid. Zauważył mnie, zmieszał się, ale tylko na chwilę. Przykleił sobie uśmiech i podszedł do nas. -Hejka! Co tam? - zapytał jak idiota. -Nic. Jak załatwianie spraw? Nie wiedziałem, że załatwiasz je w darkroomie. - powiedziałem to z uśmiechem na twarzy, chociaż w środku miałem wrażenie, że za chwilę wybuchnę. -Nie, załatwiałem na mieście, a kolega mnie zaprosił na drinka i teraz byłem się przejść. Nie chciało mi się z nim dyskutować przy ludziach. A tak naprawdę nie miałem ochoty w ogóle o tym rozmawiać. Wróciliśmy do domu razem. Ale całą drogę ja się nie odzywałem, a on opowiadał o swoich sprawach, które załatwiał. Szczerze, nie słuchałem zbyt uważnie, byłem zamyślony, myślałem o tym co on do jasnej cholery robił w darkroomie? Oczywiście, wiadomo co robił, ale nie chciałem tej myśli dopuścić do siebie. Ale może nie mam racji? Może faktycznie tylko się poszedł przespacerować? Sam ...