-
Kropla Łez
Data: 17.06.2020, Autor: Miye, Źródło: Lol24
... zatrzymał samochód na jakimś położonym na uboczu parkingu. - O co chodzi? – zapytałam cicho. - Emilko, chciałem z tobą porozmawiać… - wyszeptał. – Nie musisz już dla niego pracować. Proszę, nie rób tego więcej. Zdziwiły mnie słowa Rafała. Nie miałam pojęcia, dlaczego chłopak to mówił. Nie zamierzałam dłużej mieć nic wspólnego z Sebastianem, ale co miało to wspólnego z Rafałem? - Dlaczego? – zapytałam nie rozumiejąc. - Przez cały czas, kiedy cię nie było coś zżerało mnie od środka – westchnął chłopak. – Nie mogłem znieść myśli o tobie i o nim razem. Niemal od początku tego nie wytrzymywałem. Kocham cię, Emilko – wyszeptał, a kiedy nic mu nie odpowiedziałam, jedynie patrząc szeroko rozwartymi ze zdumienia oczami, pochylił się ku mnie i pocałował mnie w usta. Odepchnęłam go od siebie gwałtownie. Spojrzał na mnie zaskoczony. Potem w jego oczach zobaczyłam zawód. - Rafał… stałeś się moim przyjacielem – powiedziałam cicho. – Naprawdę bardzo cię lubię, ale nic takiego do ciebie nie czuję. Przepraszam… - Rozumiem – westchnął cicho chłopak, odwracając wzrok. - Jeżeli cię to pocieszy – powiedziałam patrząc w zaśnieżone okno – nie będę już dla niego pracowała. Nigdy więcej nie będę. ~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~ Rafał odwiózł mnie do domu, odprowadzając smutnym wzrokiem. Nie pozwoliłam mu się odprowadzić pod drzwi, mimo, że bardzo na to nalegał. Moja torba nie była zbyt ciężka, więc bez problemu zaniosłam ją do mieszkania. Kiedy weszłam do środka, mój brat siedział ...
... przy kuchennym blacie. Wdychał do nosa jakiś biały proszek. - Marek, miałeś z tym skończyć! – krzyknęłam od wejścia. Mój brat gwałtownie wstał. W jednej chwili znalazł się przy mnie. W jego nienaturalnie rozszerzonych źrenicach widziałam wściekłość. - Tak? Jak miałem skończyć z narkotykami, jak ty się zaczęłaś puszczać za pieniądze dziwko! – warknął. - Marek, ja… - zaczęłam odrobinę mniej pewnie. Uderzył mnie w twarz. Odepchnęłam go od siebie. Przytrzymał mnie za ręce. Uderzył drugi raz, tak, że tym razem upadłam na podłogę. - Skąd wziąłeś na to pieniądze? – zapytałam cicho, ale z góry znałam już na to pytanie odpowiedź. - Były schowane pod twoim materacem. Domyśliłem się skąd je masz – warknął. - Ty draniu! – krzyknęłam. – To były pieniądze na czynsz i jedzenie! Odkładałam je na powrót Julki! Jak mogłeś je wydać na to świństwo?! - Julka do nas nie wróci, nie rozumiesz, że ona nie wyzdrowieje? – syknął. - Wyzdrowieje – odpowiedziałam cicho – zajmie się nią fundacja. W połowie stycznia będzie miała przeszczep. - Co? – spojrzał na mnie szeroko otartymi oczami, jakby nie do końca dotarło do niego to co powiedziałam. - To, cholerny kretynie, że nie mam pojęcia z czego teraz będziemy żyć! – wrzasnęłam ze łzami w oczach. Marek wyminął mnie i wyszedł z mieszkania, wściekle trzaskając drzwiami. ~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~ Siedziałam na podłodze, chowając twarz w dłoniach. W moich oczach lśniły z trudem powstrzymywane łzy. Czemu nigdy nic nie mogło pójść ...