1. Mój Kwiecie Paproci cz. 2


    Data: 19.06.2020, Autor: AleidaMarch, Źródło: Lol24

    ... delikatnie na łóżko, odjąłeś ciągle splecione ręce. Kiedy spoglądałam na Ciebie pytająco, unosząc się na łokciach, zawadiacko się uśmiechnąłeś i złapałeś za rogi ręcznika. Wybuchnęłam śmiechem przez ten striptiz godny pięćdziesięcioletniego Pana Ekshibicjonisty z parku. Ty zresztą też. Nawet wypchnąłeś jednoznacznie lędźwie do przodu, co potęgowało podobieństwo. Kiedy ucichliśmy chwyciłeś za moje kolana. Tym razem nie miałam zamiaru Cię za to ukarać. Rozchyliłeś je, a ja mimo lekkiej konsternacji również zrzuciłam z siebie ręcznik. Tego przecież chciałeś, prawda?
    
    ***
    
    Teraz, kiedy wspominam tamte zdarzenia i układam w głowie jakąś sensowną odpowiedź na Twoje zapytania, mam pustkę w głowie. Może rzeczywiście pseudonimy, które Ci nadawałam były wielowymiarowe i takie cholernie trafne? Pierwszym było Słoneczko, bo niby da się bez niego żyć - co próbowałam czynić przez ostatnie kilka lat - ale jednak jest gdzieś tam w tle potrzebne, np. by urósł pokarm dla wegan, tudzież, by świnki widziały swoje jedzonko, mogły je zjeść, a potem dać się spokojnie zamordować prądem i trafić na nasz stół. Nie, na początku tłumaczyłam to inaczej i o tym doskonale wiem - to powyższe wymyśliłam dla picu.
    
    Mówiłam, że jesteś Słoneczkiem, bo mnie razisz niczym ta świecąca kula gazu w samo południe. Może w tamtym sierpniu zdołałam znaleźć okulary przeciwsłoneczne?
    
    Kwiatuszek zrodził się z innej koncepcji. Oczywiście z Kwiatu Paproci. Ale dlaczego? Ów kwiat to legenda, nikt nie mówi nigdy o nim jako o codzienności. Mam wrażenie, że Ty i Twoja codzienność również nie istniejecie albo nie macie po prostu żadnego znaczenia. Istniejesz, by Twoim życiem zawładnęła magia w Noc Świętojańską i by przemienić się wtedy w legendę. Żyjesz, bym Cię w tę noc zerwała.
«123»