1. Trójkąt wileński


    Data: 24.06.2020, Autor: MrHyde, Źródło: Lol24

    ... dwa palce pomiędzy guzikami koszuli, dotknął brzucha Justyny. Po raz enty spotkał się z werbalnym protestem, połączonym z chwyceniem w obie dłonie palców drugiej ręki, niezaangażowanej w forsowanie koszuli:
    
    - Aruś! Tak nie wypada.
    
    - Czemu? Te jej usteczka muszą być bardzo smakowite. – Arek skomentował postać dziewczynki.
    
    - Aruś, nie żartuj! Nie o nią chodziło.
    
    - A o co?
    
    - O twoje palce. Aruś!
    
    - Pocałuj mnie.
    
    - Co?! – Justyna szepnęła głośno, nie dowierzając uszom i w jeszcze mniejszym stopniu poznając samą siebie.
    
    - Pocałuj mnie.
    
    - Chyba nie teraz, nie tutaj i nie przy tych ludziach – teraz już i ona flirtowała na całego.
    
    - Dlaczego nie? Mam poprosić tę małą? – bezczelność Arka sięgnęła zenitu.
    
    - No, spróbuj. – zaśmiała się Justyna i bezdźwięcznie przyłożyła usta do jego policzka, przypadkiem trafiając w kącik ust.
    
    - Cztery do jednego. – brzmiał uaktualniony wynik meczu.
    
    Jak tylko Niemcy wyszli, Arek obrócił Justynę przodem do siebie i złożył wilgotny pocałunek na jej usta.
    
    - Ty jesteś słodsza niż ta szwabiara. – tak Arek wytłumaczył swój śmiały postępek.
    
    Będąc pewną, że był to ich pierwszy i zarazem pożegnalny pocałunek, nie spieszyła się z wychodzeniem na zewnątrz. Chcąc maksymalnie skorzystać z uroku chwili, zarzuciła Arkowi ramiona za szyję i patrząc mu głęboko w oczy, szepnęła:
    
    - Tylko nikomu ani słowa!
    
    Całowali się, aż ciszę zmącił tupot nóg następnych zwiedzających.
    
    - Aruś, zostawisz mi chociaż adres maila? – ...
    ... spytała Justyna wychodząc na schody.
    
    - Jasne, Justyś. Potem. W hostelu. – odpowiedział, wbrew sobie.
    
    Arek wolałby wymienić się kontaktami od razu, a najlepiej w ogóle nie rozstawać się z dziewczyną, której usta smakowały obietnicą niebiańskich rozkoszy, ale chciał coś zostawić "na potem”. Chciał mieć pretekst do choćby krótkiego spotkania wieczorem. A w wymianie maili nie ma przecież niczego zdrożnego. Chłopak jej tego nie zabroni.
    
    - A jak nie będzie już tego potem? – w sercu Justyny zawitał niepokój.
    
    - Wtedy lepiej żeby go nie było. Jak ma się okazać, że mu na mnie nie zależy, a tylko się mną bawi, to lepiej będzie, jak to się skończy już dzisiaj. – odpowiedział rozum.
    
    ***
    
    Dalszą część dnia wypełnił spacer uliczkami Wilna, kilka razy przerywany dla zaczerpnięcia sił w staromiejskich kafejkach. Były lody, nawet dwa razy, piwo z miejscowego browaru – Arek, podstępnie zadbał o to, by Michał dostał najmocniejszego koźlaka, a sam, dla niepoznaki, pił bezalkoholowe – oraz kolacja w dość wykwintnej restauracji.
    
    Kiedy we troje wracali do hostelu, Michał już z całego serca nienawidził Arka za to, że zupełnie skupiał uwagę Justyny na sobie oraz za to, że koszt lodów i kolacji, w ciągu zaledwie jednego popołudnia przekroczył tygodniowy budżet, skrojony pod stołowanie się w McDonaldach. Uczucie nudy oraz beznadziejne próby znalezienia sensu w trzebiotaniu dziewczyny i jej – nie ich – nowego znajomego powodowały silny ból głowy. Jedyne wyjaśnienie sytuacji, jakie ...
«12...131415...22»