1. Trójkąt wileński


    Data: 24.06.2020, Autor: MrHyde, Źródło: Lol24

    ... przychodziło mu na myśl, było takie, że Justyna zabujała się w tym świrowatym studencie. Już nie tylko bolała go głowa. Narastała w nim złość – na Justynę, oraz poczucie własnej krzywdy.
    
    Szybciej, no! Czego się tak wleczesz, pacanie?! A żeby ci tak fiut odleciał! – Michał złorzeczył w myślach rywalowi.
    
    Tymczasem Justyna, jak tylko mogła, opóźniała powrót do hostelu. Myśl o spędzeniu nocy z Michałem, o czym śniła miesiącami, jawiła jej się horrorem.
    
    - Jaka ja głupia byłam! – ganiła sama siebie, wspominając, jak w wyobraźni, obnażała się na oczach Michała, wpatrzonego w nią jak w świętą ikonę, i kładła się przed nim na plecy, cała golusieńka, a on przykrywał ją sobą i spinając pośladki sprawiał, że stawała się kobietą.
    
    - Co mnie podkusiło, brać tak kusą piżamę? W czym ja mam spać teraz, żeby mi nigdzie nie zaglądał? – biła się z myślami.
    
    Gdy weszli w ulicę, na której znajdował się hostel, Justyna kurczowo chwyciła za dłoń Arka - człowieka, o czyim istnieniu jeszcze dzień wcześniej nie wiedziała, a z którym tego wieczora nie chciała się rozstawać.
    
    - Najwyżej ucieknę do Arka. – Justyna w końcu znalazła rozwiązanie swojego dylematu.
    
    - Poza tym, on śpi przez ścianę. Jak zacznę krzyczeć o pomoc, to przybiegnie i mnie uratuje. – wyobraźnia podsuwała jej kolejne scenariusze.
    
    Żegnając się, Justyna, z wyrazem troski i nadziei w głosie, spytała Arka:
    
    - Zobaczymy się rano? O której jesz śniadanie?
    
    - Najpóźniej o ósmej. Autobus odjeżdża po ...
    ... dziewiątej.
    
    Arek, udzieliwszy odpowiedzi, odprowadził wzrokiem posiadaczkę najsłodszych ust pod słońcem wzdłuż korytarza, aż zniknęła, w ślad za Michałem, za progiem drzwi swojego pokoju. Wyciągnął z kieszeni notes, wyrwał kartkę i zapisał na niej swoje dane kontaktowe. Zgiął kartkę wpół, zaadresował do recepcji hostelu z prośbą o przekazanie do rąk własnych pani Justynie z pokoju nr tyle a tyle i wrzucił do skrzynki na listy. Na wszelki wypadek.
    
    ***
    
    Drzwi hostelowego pokoju same zatrzasnęły się z hukiem, bez najmniejszego świadomego udziału Arka, wywołując trzęsienie ścian w połowie budynku.
    
    - Tia, i znowu przegrałem. – biochemik skonstatował smutno.
    
    Jak długi, rzucił się na łóżko. Zza ściany odpowiedziała mu złowróżbna cisza.
    
    - Co robią? Siedzą, odwróceni do siebie plecami? Składają argumenty do kłótni, czy już proszą się nawzajem o wybaczenie? Przytulili się na zgodę? Całują się? Stojąc, czy na leżący? – posępna ciekawość dopiero zaczynała go męczyć.
    
    Poszedł do łazienki. Gorąca woda z bojlera skończyła się, zanim zdążył się na dobre namydlić. Mimo to nie rezygnował z kąpieli. Mijały kolejne minuty, letnia woda, stopniowo przechodząca w chłodną, lała się strumieniem przed jego oczami. Arek kontemplował grom wodospadu, drobną rosą chłodzącego jego rozgrzane czoło i nogi. Bał się powrotu do swej jednoosobowej celi.
    
    - Pomilczą trochę, poboczą się na siebie, a potem się zacznie... przemeblowanie. – dumał, tępo wpatrzony w spienioną kałużę wypełniającą brodzik po ...
«12...141516...22»