-
Trójkąt wileński
Data: 24.06.2020, Autor: MrHyde, Źródło: Lol24
... kostki. - Jęki-stęki za ścianą, przenikające do mózgu przez zaciśnięte powieki, przygniecione poduszką i przykryte kołdrą, naciągniętą po uszy! I ja mam tego słuchać? Ile razy jeszcze? Ohydne déjà vu! – jego głowa kipiała tym mocniej im chłodniej robiło się w stopy. - C´est la vie, Arek! – odpowiedziała mu inna część duszy, szyderczym głosem zdradzonej miłości, stawiając akcent na drugą sylabę jego imienia. Takie życie, Areczku! Pora się pogodzić z losem. - Nigdy! – zdecydował pierwszy głos w głowie. Arek wyskoczył z kabiny jak naelektryzowany. Zajął miejsce przy umywalce, kapciem, wstawionym w próg, zabezpieczył szeroku uchylone drzwi na korytarz przed zatrzaśnięciem, pokrył twarz pianką i zanuciwszy Marsyliankę, przystąpił do golenia. "Aux armes, citoyens, Formez vos bataillons! Marchons! Marchons! Qu'un sang impur Abreuve nos sillons.” Zgrywając szczęśliwego, czekał na gościa, biorącego prysznic w drugiej kabinie. Tamten też zwlekał, lecz wobec lodowatej wody, lejącej się po karku, jego wytrzymałość nie była nieskończona. - O, Michał! – zawołał Arek, ujrzawszy przeciwnika. - Cześć. – mruknął chłopak, orzeźwiony. - Zimna woda zdrowia doda! – zaśmiał się biolog, słusznie oskarżany w myślach o perfidię. - Ta, kurna! Nawet ciepłej wody nie ma! – zapsioczył Michał i pospiesznie wsunął w usta szczoteczkę do zębów, kończąc dyskusję. Arek nie dał za wygraną i wygłosił przygotowaną zawczasu kwestię: - Michale! Nawet nie ...
... wiesz, jak ja ci zazdroszczę! Powiedz, stary, gdzie takie dziewczyny dają! Większość lasek jest albo ładna albo mądra, a Justyna? Łeb jak sklep, IQ dwieście, a do tego taaaka duuu-pa, za przeproszeniem, oczywiście. No, za-je-bista jest. Jak tyś to zrobił, że ona jest z tobą? Co? Jak ci się udało? Chłopak, z pianą w ustach, zupełnie nie wiedział, co odpowiedzieć na te pochwały. Tym bardziej, że nie zrozumiał, czy student był aż tak głupi, że w swej naiwności nie zauważył, jak bardzo niemile był widziany, czy też w peanach na cześć Justyny krył się jakiś podstęp. Niby co miał zrobić, by dziewczyna z nim była? Poprosił o chodzenie i już. Czego chcieć więcej? Nie zważając na brak reakcji, Arek dokończył przedstawienie. Jeszcze głośniej niż przed momentem, dbając o to, by głos dotarł do właściwego adresata w pokoju po przeciwległej stronie wąskiego korytarza, zaprosił sąsiadów na herbatę: - Stary! Idę zaraz do kuchni! Wpadniecie? Zaparzyć wam herbatę? Zauważyłem, że Justyna zawsze wybiera jaśminową, a ty jaką lubisz? Wybałuszone oczy, pięści kurczowo zaciśnięte na umywalce i wzruszenie ramionami wyraziły jednoznacznie i precyzyjniej niż jakiekolwiek słowa osłupienie, złość i absolutną obojętność odnośnie koloru herbaty. Dla pełnej jasności, Michał zmuszony był jednak się odezwać. Wypłukał zęby i resztką sił, grzecznie odpowiedział: - Nie, dzięki. Jakiś zmęczony jestem dzisiaj. Muszę się położyć. - Szkoda. Smacznych snów! – Arek zakończył konwersację cynicznym ...