1. Rekompensata, 1.


    Data: 05.07.2020, Kategorie: Zdrada Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania

    ... tutaj naga, pewnie też bym nie wywarła żadnego wrażenia.
    
    – I jeszcze chodzę bez majtek! – zawstydziłam się. Mimo wszystko mile ekscytowała mnie taka sytuacja. – A... A gdyby tak podać mu obiad nago? W samym fartuszku i szpilkach? – aż poderwałam się na myśl o takim rozwiązaniu. – Eee, też nie zwróciłby uwagi! Tylko warknie, że gołą dupą macham i zupę wyleję.
    
    *
    
    Czas mijał, a ja dojrzewałam do decyzji. W zasadzie już dawno podjęłam decyzję, ale ciągle nie potrafiłam się do tego przyznać przed sobą. Z żadną koleżanką nie rozmawiałam na ten temat, obawiając się, że w końcu o moim pomyśle dowie się mąż. Nawet nie chciałam myśleć o konsekwencjach.
    
    – Koleżanki też mogą mi pozazdrościć, a konkurencji nie potrzebuję – pomyślałam trzeźwo. – Zadbam o siebie, a nie o połowę osiedla.
    
    *
    
    Lipiec powoli dobiegał końca. Mąż jutro wracał z delegacji. Zdecydowałam się. Ubrałam się atrakcyjnie, trochę wyzywająco: bluzka z dużym dekoltem, krótka spódniczka, szpilki i wyszłam do miasta. Po raz pierwszy sama poszłam do kawiarni. Piłam kawę. Właśnie przeglądałam smsy, kiedy nade mną stanął mężczyzna. Szybko dałam mu do zrozumienia, że nie jestem prostytutką.
    
    – Proszę wybaczyć, wcale tak nie myślałem! – gorączkowo zaprotestował. – Kobieta tak elegancka, zadbana, efektowna jak pani nie powinna w ogóle tak myśleć o sobie, kiedy mężczyźni zwracają na nią uwagę. To chyba naturalne, że mężczyzna, niezależnie od wieku, zwraca uwagę na atrakcyjną kobietę. Pozwoli pani przysiąść ...
    ... się?
    
    Przyzwalająco skinęłam głową. Chociaż bez entuzjazmu. Miło było go słuchać, bo gładko prawił komplementy. Facet, który zaczepił mnie kwadrans wcześniej, już dawno zniknął, ale zostawił ogromny niesmak. Kiedy podszedł, zachęcająco uśmiechnęłam się do niego, a ten próbę nawiązania kontaktu zaczął wyjątkowo chamsko, bo od pytania: "Ile bierzesz za numer?" Gnój, nawet nie przywitał się.
    
    – Najpierw przedstawię się: Henryk – przysunął się z krzesłem. Powściągliwie komplementował moją urodę, zamówił lody. – Może będziemy mówić do siebie po imieniu? Byłoby nam łatwiej rozmawiać.
    
    Nie był nachalny, ale uprzejmy i miło rozmawiało się, więc podałam swoje imię - Zofia. Przeszliśmy na „ty”. W końcu przyznałam, że nie czekam na nikogo. Zaproponował kieliszek wina. Zgodziłam się. On sam nie pił – prowadził. Jedliśmy lody, rozmawialiśmy, żartowaliśmy. Czas mijał szybko. Byłam zachwycona i podekscytowana. Rozluźniłam się. Tak! Tego potrzebowałam! Właśnie tego! Oddychałam pełną piersią! Rozmawialiśmy na różne tematy, adorował mnie zadbany, elegancki mężczyzna. Nareszcie czułam się dowartościowana. Tego potrzebowałam. Henryk nie rzucał się na mnie, nie próbował obmacywać, nawet dotykać, nie sugerował seksu, nie bawił seksualnymi żartami. Rozmawialiśmy z taką swobodą, jakbyśmy znali się od dawna. Z radości chciało mi się śpiewać!
    
    W końcu Henryk zaproponował wspólny spacer. Uregulował rachunek, odsunął krzesło, kiedy wstawałam. Na placu mijaliśmy kilka stoisk z kwiatami. Przeprosił i ...
«1234...7»