Czarna strona sutanny
Data: 09.07.2020,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: Roma, Źródło: Fikumiku
Był późny wieczór, szykowałam smaczną kolację, bo miał mnie odwiedzić mój najlepszy przyjaciel. Od 4 lat był już w seminarium, jeden rok został mu do święceń kapłańskich. Od zawsze strasznie na niego leciałam, dwumetrowy, umięśniony o niebieskich oczach. Kto by o nim nie marzył? Ciągle zastanawiałam się, co skrywają jego spodenki. Rozległo się pukanie do drzwi, więc rzuciłam wszystko i pobiegłam otworzyć. - Hej młoda, kopę lat - Marcin zaśmiał się i przytulił do siebie. - No, no, wyprzystojniałeś jeszcze bardziej. Kto by pomyślał, że sutanna Ci tak służy. Chodź, przygotowałam coś pysznego - pociągnęłam go do stołu. Kolacja upłynęła bardzo szybko, obgadaliśmy nasze życie, wypiliśmy litry wina i postanowiliśmy się położyć. Poszłam do sypialni i przebrałam się w koszulkę nocną. Marcin brał prysznic i poszedł do pokoju gościnnego. Czekałam aż zgaśnie światło i przebierałam niespokojnie palcami. - ,,No, no, no dzisiaj spróbuję tego węża" - mój zaćmiony alkoholem umysł pracował na największych obrotach. Odczekałam pół godzinki, aby Marcin zasnął i na placach skradałam się do jego pokoju. Leżał rozwalony na łóżku w samych bokserkach. Kołdra była odrzucona daleko, a on lekko pochrapywał. Podeszłam cichutko do łóżka i lekko położyłam się koło niego. Zastanawiałam się jak to rozegrać, by za szybko się nie obudził. Moja dłoń leciutko spoczęła na jego bokserkach. Penis cudownie rysował się na ich tle. - ,,No, no, jednak Marcinek chowa prawdziwego pytona w swoich bokserkach" - zaśmiałam ...
... się w duchu. Zaczęłam go po nim gładzić, a jego przyjaciel rósł pod każdym moim dotykiem. Postanowiłam uwolnić go i nieco się zabawić. Wyciągnęłam go przez rozporek i zaczęłam przesuwać po nim dłońmi. Penis zaczął pulsować i rósł jeszcze bardziej. Rozmiar był na prawdę spory. Na sam jego widok ślinka napłynęła mi do ust, a myszka zaczęła wydzielać soczki. Nie mogłam się opanować i schyliłam się by wziąć go do ust. Na początku leciutko językiem kręciłam kółka na jego główce. Z dziurki zaczęły skapywać soczki prosto na mój gorący język. Wsadziłam jego główkę do ust i zaczęłam lekko ssać, kręcąc językiem nadal kółeczka. Jedną dłonią przesuwałam po jego trzonie, a drugą leciutko pieściłam jego jądra. Mruczałam jak kotka, był cudowny w smaku. Już nic mnie nie obchodziło, tak się wciągnęłam w to zajęcie. - Młoda, co Ty robisz?! - Marcin obudził się i próbował się oswobodzić. - Marcinku, spokojnie. Chcę dać Ci tylko trochę rozkoszy - wyszeptałam z dłońmi na jego penisie. - Ale tak nie można! Ja nie mogę! - Marcin dalej się wyrywał, ale już z mniejszym przekonaniem. - Ciii. Będzie dobrze - leciutko pchnęłam go na łóżko i znowu włożyłam go do ust. Marcin powoli się uspokajał i zaczął mocniej oddychać. Chyba mu się podobało, bo przestał oponować. Przyspieszyłam swoje ruchy, aż jego penis zaczął pulsować. Lizałam jego główkę, a z dziurki wydobywało się coraz więcej soczków. Marcin zaczął jęczeć i oddychał jak lokomotywa. Pracowałam ręką na jego trzonie, a palcami drugiej ręki uciskałam ...