1. Trzy(sta)


    Data: 12.07.2020, Autor: gemma, Źródło: Lol24

    ... wiedział.
    
    - To chyba wbrew zasadom, co? - wyszeptał mi na ucho. Po plecach przeszły mi ciarki.
    
    - A kogo obchodzą zasady? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
    
    - "300. Początek imperium." Czy to nie za proste dla ciebie? - zamiast odpowiedzieć gwałtownie przycisnęłam go do siebie.
    
    - Dziękuję za te trzy lata - i właśnie po tych słowach zaczęliśmy się zabawę. Ja w roli Artemizji, a on Termistoklesa.
    
    Zaniósł mnie do salonu i wręcz rzucił na stół. Po raz pierwszy widziałam go tak napalonego. Ogniki w jego oczach mówiły mi:
    
    "Zerżnę Cię. Zerżnę jak szmatę, rozumiesz?", a mi to szczerze nie przeszkadzało. Figlarnie przygryzłam wargę. Ocipiałam do reszty. Podniecać, podnieconego do granic możliwości mężczyznę?! Jego ręce dosłownie rozerwały moją sukienkę. Moją cudowną, nową sukienkę, kupioną dopiero wczoraj.. Och, nieważne.
    
    Cudowny Termistokles właśnie wbił się zębami w moją szyję. Stopniowo zjeżdżał coraz niżej, z każdą sekundą utwierdzając mnie w przekonaniu, że zapomniał o istnieniu innych części swojej jamy ustnej. Zamiast jęczeć syczałam, ale mojemu kochankowi najwyraźniej to nie przeszkadzało. Kiedy jednak dotarł do piersi jego język nagle ożył i zaczął działać cuda. Zataczał nim kółka dookoła brodawki, po to, by po chwili dotknąć przelotnie sutka. Jednocześnie robił to tak natarczywie i pożądliwie, że.. No brak słów.
    
    Jednak kiedy Termistokles zobaczył moje przymknięte oczy przerwał pieszczotę, po to, by przejść do znacznie wrażliwszej na pieszczoty, ...
    ... części kobiecego ciała. Wyśmiawszy mój wzrok zabójcy, zaczął powoli zsuwać się ku dołowi. Jego zarost szorował po moim brzuchu, a zęby co jakiś czas zahaczały o moją skórę. Kiedy w końcu dotarł, gwałtownie rozchylił moje uda.. I przeszedł dalej nawet nie patrząc na moją szparkę. Myślałam, że mu wydrapię oczy. Tymczasem on, najwidoczniej zadowolony z siebie, uśmiechnął się szyderczo.
    
    - Och moja Artemizjo. - teatralnie westchnął gładząc moją nogę. Jednak zanim zdążyłam coś mu zrobić, gwałtownie wepchnął do mojej dziurki dwa palce. W tym momencie myślałam już tylko o tym, gdzie zakopię jego zwłoki. Doskonale wiedział, że uwielbiałam, kiedy jego przyjaciel wchodził we mnie bez przygotowania. Cała moja złość zniknęła gdzieś jednak, kiedy zabrał się za oralne pieszczoty..
    
    Zaraz. Jakie pieszczoty? Po prostu ssał i przygryzał moje wargi jak niewyżyty szczeniak. Ale to właśnie mnie kręciło. Za każdym razem robił to z takim namaszczeniem i taką dokładnością, jakby to trenował tydzień na własnej ręce. A gdzie się podziała ta zwyczajna namiętność? Najwyraźniej czekała w nim, aby dziś mnie zakatować nadmiarem przyjemności. Jego palce wciąż wykonywały gwałtowne ruchy w te i z powrotem, co jakiś czas wyginając się na boki i pieszcząc każdy zakamarek mojej cipki. Nie pozostało mi nic innego jak jęczeć i wić się pod jego dotykiem. Nagle poczułam jak palce ze mnie wychodzą, a zamiast nich do dziurki próbuje się wedrzeć coś większego.
    
    Uniosłam głowę, a moja brew mimowolnie podskoczyła do ...