1. Dziwka


    Data: 12.07.2020, Kategorie: Dojrzałe Autor: anonim, Źródło: Fikumiku

    ... przejezdzajacymi pojazdami. Spojrza l we wsteczne lusterko widzac szybko zmniejszajaca sie sylwetke osiemnastokolowego ciagnika z naczepa. Silnik wyl a poustawiane slupki na drodze powoli zaczely zlewac sie w sciany tworzac cos na ksztalt korytarza. Dojechal do zjazdu jaki kierowal go do r restauracji. Jeep chwycil mocny przechyl a opony piszczaly od sily pedzacego dwutonowego pojazdu. Wjechal na szutrowy parking i zaciagajac reczny hamulec zarzucil wpasowujac sie w wolne miejsce. Zgasil silnik. Posiedzial przez moment czujac jak po jego pl. hecach rozplywa sie dawka adrenaliny. Uwielbial to podniecenie jakie towarzyszylo mu podczas roznych samochodowych ewolucji. Kleby kurzu otoczyly go po czym zaczely powoli opadac. Wszedl do ciemnego korytarza. Przejrzal sie w peknietym lustrze ledwo dostrzegajac swoja twarz. - Co za spelunka - pomyslal - gdyby nie mój glód.... Podszedl do stolika. Pomieszczenie w jakim siedzial mialo imitowac restauracje wraz z sala do tanczenia. Byl jedynym gosciem lecz fakt ten wcale nie wplywal na obsluge. Siedzial i dalej rozmyslal nad w wczorajszym telefonem. Byl glodny i zziebniety. W oczekiwaniu na kelnera wykrecil numer do siebie do domu. Nerwowym ruchem poszukal papierosów lecz poza pusta paczka i odrobina tytoniu na dnie nie znalazl niczego co mogloby imitowac upragnionego papierosa . - Tak slucham - uslyszal glos Ewy. Poczul sie blogo i bezpiecznie. Jej glos zawsze go uspakajal. - Czesc kochanie..... jestem w drodze do domyciu - - Czesc mój ...
    ... kociaku - odpowiedziala Ewa. - I jak, jestem gotowa do wyjazdu? - zapytal - Sluchaj, nie moge wyjechac. - Jak to? - zdziwil sie Tomek - Dzwonila moja matka. Jest chora i chce zebym ja odwiedzila. - wydukala - Szkoda. Mielismy ten weekend spedzic na Mazurach, pamietasz? - z wyrzutem zapytal. Cos w srodku mówilo mu ze Ewa klamie. Klocki same zaczely sie ukladac. Ten jej nagly wyjazd oraz wczorajszy telefon - zadumal sie. - Wybacz ale nie moge, chyba to rozumiesz - Moze pojedziemy razem - zaproponowal - Nie, nie. Ona jest w bardzo zlym stanie. - zajaknela sie - Moze innym razem. - Moze bede ci pomocny - upieral sie dalej - Dam sobie rade. Poza tym pare dni rozlaki dobrze nam zrobi - Ewa byla juz lekko poirytowana. - Jak sobie zyczysz - syknal w sluchawke. Zaczal spogladac przez niedomyta szybe. swiat wirowal w jego oczach. Nie byl zalamany. Czul tylko jak znów wbija sie w swoja zbroje. Zbroje która pozwalala mu nie odczuwac czegokolwiek zwiazanego z emocjami i uczuciami. Byl to jego mechanizm obronny. Nie znosil czuc sie zawiedzionym wiec za kazdym razem kiedy napotykala g o jakas porazka przywdziewal cos na ksztalt metalowej zbroi. Przeobrazal sie tak aby nie czuc smutku. Tylko zwykly chlód. Suka - pomyslal. Nie czul sie tak od dawna. Jego serce skamienialo. Intuicja podpowiadala mu, ze moze spodziewac sie najgorszego. W wyobrazni pojawialy sie dziwne obrazy. Widzial Ewe zabawiajaca sie z wieloma facetami. Widzial jak stoi naga i nachyla sie do kazdego z nich. Mezczyzni ci stali w ...
«1234...8»