Autostopowicz cz. 2
Data: 26.07.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: Kuba, Źródło: Fikumiku
... papierosa do ust i wysiadłem nie kryjąc (a wręcz przeciwnie) pokaźnego namiotu w szortach. Gdy odwróciłem się by zamknąć za sobą drzwi, spostrzegłem, że mój pasażer siedzi jak kołek wpatrując się przed siebie błędnym wzrokiem. - Nie wysiadasz? - zagadnąłem. - Nie, nie zaczekam tutaj - powiedział niepewnym głosem. - Rozprostuj kości, nie wiem za ile zrobimy następny postój... Wysiadł z miną skazańca, zamknął drzwi, ja zamknąłem swoje i błyskawicznie nacisnąłem guzik centralnego zamka. Do auta już nie ucieknie. - Co robisz? - rzucił z wyrzutem, obchodząc samochód. Nie odpowiedziałem. Odpaliłem fajkę, zrobiłem dwa kroki do najbliższego drzewa i oparłem się o nie plecami. Promienie słońca padały prosto na mnie. Trzymając papierosa w prawej ręce, spojrzałem spokojnym acz stanowczym wzrokiem na Darka, i - nie odrywając od niego oczu ani na chwilę - wsadziłem sobie lewą rękę do spodenek i rozpocząłem powolną masturbację. Dwa-trzy ruchy i wyciągnąłem kutasa na wierzch opuszczając luźną gumkę szortów poniżej jajek. Darek patrzył osłupiały, a ja bezczelnie, powoli ściągałem i naciągałem sobie napletek na sztywnej pale. Miałem się czym pochwalić. Nie jest jakiś wielki, jednak 18 centymetrów prostego mięśnia średniej grubości zakończone dużą, wyraźnie odznaczającą się, różową główką okraszoną sporym, schodzącym nisko napletem, której czubek - umazany od śluzu lśnił właśnie w promieniach słonka - robi wrażenie. Do tego starannie wygolona moszna i wszystko wokół drąga. - Co Ty ...
... robisz?!! - Krzyknął Darek, a ja nadal spokojnie paliłem papierosa patrząc na niego przenikliwie. W jego głosie tym razem dało się wyczuć mieszankę strachu i złości. Oczywiście, nie do końca świadomie, kręcił się w miejscu resztkami woli starając się maskować swój wzwód. Nie da się ukryć - musiałem wyglądać co najmniej apetycznie: oparty o drzewo, wspaniale oświetlony, lekko opalony, lekko spocony, w dopasowanym, wątłym, białym podkoszulku na ramiączkach, podkreślającym szczupłą sylwetkę i dyskretne, subtelne umięśnienie. Kosmyk włosów leniwie opadł mi na czoło. W jednej ręce papieros, w drugiej - berło. A wokół intensywny - jak to po deszczu - zapach lasu. Czułem się męsko. Samczo. Pan lasu. Pan Świata. Pan życia i śmierci... - Chcesz go dotknąć? - spytałem głębokim, stanowczym głosem. Darek zaczerwienił się jeszcze bardziej. - Daj spokój, jedźmy już - powiedział błagalnym, niemal histerycznym tonem. - Dotknij go - nakazałem stanowczo. Patrzyłem na niego jeszcze bardziej przenikliwie - wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu. Chłopak, z błaganiem o litość wypisanym na twarzy, powoli - jak gdyby pod ciężarem mojego spojrzenia - zaczął pokonywać te ledwie 3 metry które nas od siebie dzieliły, a ja podziwiałem te długie, i raczej smukłe, choć skąpane w wąskich ale jednak dresach - nogi, to szczupłe, niemal chude młodzieńcze ciałko, i - dostrzegłem coś, co wydało na niego ostateczny wyrok: gdy szedł poboczem nie mogłem tego dojrzeć, bo miał nisko zwieszony plecak, w aucie siedział więc tym ...