1. Piesn Venuah


    Data: 30.07.2020, Kategorie: Fantazja Autor: starski, Źródło: SexOpowiadania

    ... na nią spogląda. Nie była pewna, czy właściwie odczytuje wyraz jego twarzy.
    
    Ledwo zdążył powstrzymać swoich żołdaków przed rozszarpaniem jej na strzępy, gdy wystrzeliła z grzbietu Zefira lądując mu pod nogami. Wojsko Knuta było jednak karne jak mało które. Starczyło jedno warknięcie. Potem się przedstawił i w głowie
    
    Lindy zapaliła się latarnia. Jak mogła nie rozpoznać sztandarów. Czarna ość na purpurowym polu. Generał Knut był jednym ze sprzymierzeńców Meuih. Dowodził jedyną sprzyjającą imperium hordą goblinów po tej stronie Sinego Łańcucha.
    
    Knut uniósł szeroką dłoń, jakby przeprosiny elficy sprawiały mu kłopot. Rzeczywiście sam głos księżniczki elfów drażnił jego czułe uszy i nie mógł doczekać się aż przestanie wreszcie mówić. Warknął wiec po raz kolejny, że nie czuje się obrażony i że takie incydenty się zdarzają. Miał dość towarzystwa elficy. Blasku jej szmaragdowych oczu i kłującego jak sztylet głosu.
    
    - Twoje zwierze dojdzie do siebie tej nocy. W tym czasie nie zalecam błąkania się po obozie – wychrząkał. – Za tymi drzewami, na wschód jest jezioro, jeśli pragniecie...zmyć błoto.
    
    Rzeczywiście z białego stroju Lindy tylko niewielkie skrawki pozostały tego koloru. Zarówno twarz jak i włosy oblepione miała brunatną gliną i juchą. Z umiarkowaną radością przyjęła informację o wodzie. Mimo wszystko martwiła się o zdrowie Zefira. Knut wprawdzie zapewnił ją że jedna kulka czopogrzmotu nie zaszkodzi tak pokaźnej bestii i że odzyska pełnie sił niebawem, to i tak ...
    ... świadomość, że mogła go stracić przygnębiała ją i dorzucała się do ciężaru całego zajścia.
    
    Zanim ruszyła nad jezioro, upewniła się że ogier ma się dobrze. To znaczy, że jego stan się nie zmienia. Leżał na trawie nieopodal miejsca w którym padł. Na jej prośbę, a za rozkazem generała Knuta, orki z nie lada trudem przetargały go na miękką darń. Leżał w magicznym transie z jęzorem na wierzchu i ślepiami wywróconymi ku górze. Oddychał miarowo- co uspokoiło nieco elficę. Co jakiś czas poruszał delikatnie kopytami jakby w spowolnionym galopie. Pogłaskała jego wielki łeb i ucałowała czoło. Orki przyglądały jej się z dystansu, zajęte naprawami. Pięciu ich kompanów poszło do piachu, kilku lizało rany. Gobliny nie czują sentymentu względem poległych. Jeśli już, jest to bardziej drwina niż współczucie, ale sama obecność elficy dokuczała ich zmysłom. Bali się jej, przez co nienawidzili, ale jeszcze bardziej bali się Knuta.
    
    - Okazja jakich mało- Niezwykłych rozmiarów dzik burczał gardłowym głosem. Był wspólnikiem Knuta od lat i niejedno razem przeżyli. Niektórzy złośliwcy twierdzili, że to właśnie Haman jest mózgiem tego duetu. - Wiesz o tym. Za sakwę tego towaru dostaniesz taką samą sakwę złotych monet. Gardzisz złotem może?
    
    - Nie gardzę – Knut nie gardził złotem. Było mu potrzebne jak każdemu dowódcy. Jego chłopcy byli karni, ale złoto i to co można było za nie nabyć pomagało znacznie w utrzymaniu dyscypliny i wysokiego poziomu operacyjnego watahy.
    
    - Zresztą sam bym sobie zapalił ...
«1234...7»