Licytacja niewolnikow
Data: 06.08.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: Kobieta Pazurem, Źródło: SexOpowiadania
... Sto osiemdziesiąt! - po raz kolejny ten sam facet! Dłuższa chwila. Nerwowy moment. Oczekiwanie... - Sto osiemdziesiąt po raz pierwszy! - krzyknął pan domu – Po raz drugi! I po raz trzeci! Na sali zapadła cisza, po czym światło, które było skierowane na Adama, znów się rozproszyło. Ujrzał go, swojego nowego właściciela. Patrzył na Adama z zadowoleniem. - Gratuluję panu, panie...? - Twardowski, Janusz Twardowski – dokończył jego właściciel. - Gratuluję, panie Twardowski. Zakończył pan zwycięsko dwie licytacje. To naprawdę wspaniali chłopcy! Wszystkim państwu dziękuję za dzisiejszy wieczór – zwrócił się teraz do wszystkich. - Zwycięscy licytacji proszeni są o pójście za moim lokajem. Tam odnajdą Państwo swe zakupy, gotowe do podróży do państwa domów. Wybudzą się za około dziesięć godzin! To by było na tyle. Dziękuję jeszcze raz i zapraszam na kolejne licytacje! Dobranoc! A więc znów nas uśpią – pomyślał. Jutro obudzi się w kolejnym obcym miejscu. Na szczęście nie sam. Na szczęście będzie też Marcin. Dziesięciu ciemno ubranych mężczyzn podeszło za każdego ze zlicytowanych nastolatków. Adam poczuł chusteczkę przykładaną do jego ust. Zrobił się senny. Chciał spać... Usnął, na dziesięć godzin.
***Otwarł oczy i szybko odtworzył wydarzenia poprzedniego dnia. Starając się zachować zimną krew i pogodzić ze swoją sytuacją zaczął się rozglądać po pomieszczeniu, w którym najprawdopodobniej przespał ostatnie godziny. Jasnożółte ściany pokoju o wielkości pięć na pięć metry. Dwa łóżka z ...
... po dwóch stronach. Adam na jednym, na drugim Marcin. Naprzeciw łóżek, w rogu pokoju znajdowały się drzwi, obok nich sporej wielkości komoda nad którą znajdowało się lustro pokrywające całą ścianę. Zarówno Marcin, jak i Adam nadal mieli na sobie tylko te same slipki, co podczas licytacji. - Marcin! Pssst! - wyszeptał najciszej jak się dało. Jego współlokator otworzył powoli oczy i podniósł się ociężale. - Hej Adam! Fajnie, że trafiliśmy tu razem! - powiedział. - W dwójkę zawsze raźniej. Może nie będzie tak źle z tym panem Januszem. - Mam taką nadzieję – odrzekł, po chwili zastanowienia. W tym momencie otwarły się drzwi, a w progu stanął Janusz Twardowski. Dopiero teraz Adam miał okazję dokładniej przyjrzeć się swojemu właścicielowi. Był jednocześnie siwiejącym i łysiejącym facetem. Sporej wielkości wąs podkreślał jego wiek i sprawiał, że jego puszysta twarz wydawała się jeszcze większa. Ubrany był w dżinsy, i koszulę z krótkim rękawem, która opinała się na jego pokaźnym brzuchu. Nie wyglądał jak członek bogatej elity, ale patrząc na niego można było domyśleć się, że bieda mu nie doskwiera. - Dzień dobry, chłopcy. Witajcie w moim domu. - powiedział ciężkim, ochrypłym głosem. Mimo że stał kilka metrów od Adama, bez problemu wyczuwałem woń papierosów, co wyjaśniałoby dlaczego jego zęby były odrobinę pożółkłe. - Od dziś należycie do mnie i mam nadzieję, że okażecie się trafnymi zakupami. Na początek obejrzycie dom i zapoznacie się ze swoim codziennym harmonogramem. Za mną. Nie ...