1. Kłamca (II)


    Data: 06.08.2020, Autor: blackjack, Źródło: Lol24

    ... kaloryfer!
    
    – Miałam zrobić kawę.
    
    – Masz pięć minut. Dla mnie czarna, z mlekiem i bez cukru.
    
    Marianna pstryknęła włącznikiem ekspresu i oparła się o blat. Co za kuriozalna, niesamowita sytuacja. Jej spokojne, poukładane życie zmieniło się nagle w jakiś koszmar. Nie była nawet pewna czy dożyje jutra.
    
    Musi coś zrobić. Gdyby tak zdołała odebrać mu broń…
    
    Zamyśliła się.
    
    W zasadzie był na to sposób.
    
    – Będę potrzebował twój samochód – odezwał się nieoczekiwanie.
    
    – Nie.
    
    – To nie była prośba. Przygotuj kluczki i dokumenty.
    
    Odwróciła się przodem i posłała mu przerażone spojrzenie.
    
    – Od samego początku miałeś zamiar mnie zabić, prawda?
    
    – Skąd ta myśl?
    
    – To logiczne. Zostawiona sama sobie, od razu zgłosiłabym się na policję. Powiedziałabym wszystko, między innymi to, że zabrałeś moje auto. Nie podejrzewam abyś był tak lekkomyślny.
    
    Zmrużył oczy.
    
    – Nie zabijam dla przyjemności – odpowiedział krótko.
    
    – A z konieczności?
    
    – Wystarczy cię ogłuszyć. Muszę dotrzeć jedynie do granicy.
    
    – To dość ryzykowne.
    
    Zerwał się z kanapy i podszedł tak blisko, że dokładnie widziała malującą się w jego oczach złość.
    
    – Przestań pierdolić głupoty. Gdybym chciał, już dawno strzeliłbym ci w łeb. Ale masz rację, miałem taki zamiar. Teraz jednak nie wiem, czy nie będziesz mi potrzebna? I mam nadzieję, że twoje auto ma wygodny bagażnik?
    
    – Co?!
    
    – Nie dosłyszałaś?
    
    – Nie dam się zamknąć w bagażniku!
    
    – Co ty powiesz? – Sięgnął po kubek i nalał sobie ...
    ... do niego kawy.
    
    – To upadlające!
    
    Spojrzał na nią jakoś dziwnie.
    
    – Nic nie wiesz o upodleniu – powiedział cicho. – Jesteś aż do bólu zwyczajna.
    
    Poczerwieniała ze złości. Do bólu zwyczajna?
    
    – Miałem na myśli, że twoje życie takie jest – dodał, obserwując wyraz jej twarzy.
    
    – I wolałbym, aby takie pozostało.
    
    – Gdy zniknę, znów takie będzie.
    
    Nie dodał, że w zasadzie to chciał ją wczoraj zastrzelić, gdy tylko przygotowałaby kolację. Dlaczego tego nie zrobił? Może był tym wszystkim zmęczony? Ostatnio nie zajmował się niczym innym, czasami mając wrażenie, że nigdy już nie przestanie. No i przyjemnie się na nią patrzyło. Dumnie uniesiona głowa, delikatna cera, kuszące usta i drobne dłonie, które tak subtelnie dotykały jego rannego boku. Momentami żałował, że w jej oczach nie widać niczego oprócz strachu i obrzydzenie. Choć była taka chwila…
    
    Mimowolnie się uśmiechnął.
    
    O dziwo, ostrożnie odpowiedziała uśmiechem na jego uśmiech.
    
    – Jaki jest cel twojej podróży?
    
    – To miejsce gdzie będę zażywał beztroskiego życia i pławił się w luksusie.
    
    – Sądzisz, że trafisz do nieba? – spytała kpiąco, podając mu mleko.
    
    – Do raju na ziemi.
    
    – A twoi prześladowcy?
    
    – Są sposoby, by pozbyć się ich raz na zawsze. Operacja plastyczna, zmiana tożsamości…
    
    – To takie dziwne – przysiadła na kuchennym taborecie. Podparła dłonią podbródek i zapatrzyła się we wnętrze kubka. – A gdybym dała ci samochód i słowo, że będę milczeć przez dwadzieścia cztery godziny?
    
    – Nie ...
«1...345...8»