1. Wycieczka po Mazurach - Elwira w sandałach


    Data: 06.08.2020, Kategorie: Wytryski Stopy, Autor: thomasbarefooter, Źródło: Pornzone

    Kilka lat temu byłem na samotnej wędrówce po Mazurach. Na plecach miałem ogromny plecak, w którym znajdowały się wszystkie niezbędne rzeczy, które pozwalały mi w dość komfortowych warunkach spędzić dzień i noc. Z racji, że mogłem liczyć tylko na siebie, zmuszony byłem zabrać dosłownie wszystko. Dźwiganie tego nie należało do przyjemności, niemniej zawsze miałem pewność, że nic mnie nie zaskoczy i że wybrnę z każdej sytuacji. I dreptałem tak w kierunku wcześniej obranym krok za krokiem, bez słuchawek na uszach, bez towarzystwa, otoczony naturą, której zmienność sprawiała, że pragnąłem iść dalej i dalej... Wybierałem mało uczęszczane ścieżki, aby nikt nie zakłócił niczym nie zmąconego spokoju. Trzeciego dnia wędrówki doszedłem do jakiegoś malutkiego jeziorka. Urzekający widok, który ukazał się moim oczom sprawił, że postanowiłem wcześniej zakończyć marsz i rozbić namiot. Kilkadziesiąt minut później siedziałem na dmuchanym materacu dokładając patyki do ogniska, z drinkiem w dłoni, czekając aż żar rozgrzeje kociołek z wodą, w której miałem zamiar ugotować kilka kartofli. Mała, rozkładana wędka zarzucona na jeziorze rodziła szansę na mięsną strawę,niemniej wielkiej nadziei z tym nie wiązałem. Po chwili jednak zauważyłem, że spławik zniknął pod wodą. Ku mojej uciesze na żyłce dyndał 20 centymetrowy okoń. Wiedziałem już, że głodny spać nie pójdę. Ryba skwierczała nad ogniem, a ja naprawdę w tym momencie nie pragnąłem niczego więcej. Chłonąłem otoczenie pełnymi garściami. Nie ...
    ... wiem, kiedy zasnąłem. Obudziło mnie uderzenie pioruna. Poderwałem się na równe nogi. Ryba na szczęście się nie spaliła, leżała surowa na trawie,gdyż patyk, na który była nadziana przewrócił się. Zastanowiłem się chwilę nad zmiennością natury, poprawiłem rybę, aby nadal się piekła i zacząłem chować do namiotu rzeczy, które mogłyby ucierpieć podczas nadchodzącej ulewy. Zaczęło kropić. Siedziałem pod daszkiem w namiocie, patrzyłem na ognisko i zastanawiałem się, czy deszcz pozwoli mi zjeść ciepłą strawę. Zapas drewna, jaki zgromadziłem pozwoliłby mi z pewnością siedzieć przy ogniu do rana, teraz niestety patrzyłem, jak moknie w kroplach deszczu. Nagle usłyszałem jakiś dźwięk, brzmiał, jak trzaskający pod naciskiem buta patyk. Zaraz potem kolejny... I kolejny... Ktoś najwyraźniej zbliżał się do namiotu. Przyznam, że nieco się wystraszyłem,ale mój strach szybko zmienił się w zaciekawienie, gdy okazało się, że tym "kimś" jest młoda dziewczyna.
    
    -Najmocniej przepraszam, jechałam do (i tu wymieniła nazwę miejscowości, której nie mogę sobie przypomnieć) i popsuł mi się skuter. Wracałam pieszo przez las, ale straciłam zupełnie orientację. Czy mogłabym się chwilę ogrzać przy ognisku? Zaraz sobie pójdę, chcę się tylko ogrzać.
    
    -Bardzo proszę -powiedziałem, podając dziewczynie swoją pelerynę, aby nie zmokła grzejąc się przy ogniu.
    
    -Bardzo dziękuję. Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że znalazłam cię w tej głuszy. Robi się ciemno i zaczynałam się bać. Uśmiechnąłem się.
    
    -Tomek ...
«1234»