Relacje matki z corka.
Data: 07.07.2018,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: eMKo, Źródło: SexOpowiadania
Ta historia zupełnie mnie odmieniła. Kiedy patrzę na to z perspektywy czasu jaki upłynął od chwili, która lawiną wpłynęła na to gdzie teraz jestem w życiu… niczego nie żałuję. Na początku był strach. Nie taki, który paraliżuje i trwoży, to nie był lęk, raczej obawa przed konsekwencjami tego co się wydarzyło, analizowanie możliwych wątków tej historii. Myślę, że spośród milionów istnień moje poczynania nie są na zupełnej krawędzi, marginesie moralności. Jestem gotowa aby się tym podzielić, poznajcie opowieść, w której zwykła matka, zdrowa Kobieta, czterdziestolatka, wpadła w objęcia rządzy i za nic w świecie nie chce by to się zmieniło.Abyście dostrzegli wartość zmiany jaka nastąpiła w moim życiu nakreślę wam jak ono wyglądało przed dniem ‘zero’. Tak go nazywam w swoich rozmyślaniach, bowiem istotnie wyzerował on bieg mojego życia i rozpoczął się czas nowej Ja. Nowej szczęśliwej Ja.Mam wrażenie, że od samego początku moje życie było normalne. To chyba najlepsze słowo, normalne. Poprawne. Wychowałam się w rodzinnym domu, oboje rodziców się kochało, wychowało mnie, swoje jedyne dziecko, zapewniając solidny start w dorosłość z sumiennym pakietem odpowiedzialności. Nigdy nie sprawiałam kłopotów, nie wywinęłam żadnego spektakularnego numeru. Szkoła, studia, znajomi, pierwsza miłość, szybka, ale nie przelotna, kształtująca moje wnętrze, emocje, potem rozstanie i lekcja życia. Nie dużo później pojawił się on, druga miłość - mój Marek. Ponownie klasyczna historia, założyliśmy rodzinę ...
... i na świat przyszły dzieci, i tak samo jak mnie w przeszłości rodzice i mi udało się zapewnić poprawny start w przyszłość swoim pociechom. Teraz syn Maks ma już 16 lat, a córka Lara rok więcej. Po drodze z naszego życia zniknął tylko mąż. Marek odszedł od nas 7 lat temu. Tak jest lepiej. Przestaliśmy patrzeć w tym samym kierunku już dawniej, a na siebie … już nie pamiętam kiedy to się tak skomplikowało. Zamknęłam z sukcesem ten rozdział. Śmiało mogę powiedzieć, że jestem dumną matką, ale przede wszystkim przyjaciółką dla moich dzieci. Zawsze tak było, oboje wiedzieli, że mają we mnie wsparcie, a dom jest ich ostoją. Maks wyjechał tego pamiętnego lata, pierwszy raz, ze starszym synem przyjaciółki. Pojechali za granicę dorobić na sezonowych pracach. Byłam i jestem o niego spokojna. Obieżyświat, tak na niego mówimy z Larą. Jest ciekawy świata, uwielbia podróże i staram się pomagać mu w realizowaniu tej pasji. Łapie się na prawie każdy szkolny wyjazd. Lara z drugiej strony zawsze była bardziej zdystansowana, pewna siebie lecz spokojniejsza,z duszą artystki i magiczną wrażliwością wolała przelewać na papier swoje myśli tworząc pierwsze wierszyki, potem wiersze, opowiadania i eseje. Sztuka i świat książek to jej miejsce w życiu. Zostałyśmy tego lata same w domu i tu zaczyna się właściwy początek tej historii… Tak pamiętam „Dzień Zero”. Poniedziałek. Pierwszy dzień wakacyjnej przerwy, lato 2017.Długo zastanawiałam się nad tym, jak ubrać to w słowa. Gdybym miała to powiedzieć obcej ...