1. Thin line between


    Data: 08.07.2018, Autor: kejtidzi666, Źródło: Lol24

    ... zabrzmiało jak obietnica, a nie pożegnanie. Nie wiem co się tamtego dnia zmieniło. Wiele razy już zdarzało mi się zadurzyć w klientach i zazwyczaj nie trwało to długo i opierało się to głównie na fizyczności, ale tym razem było inaczej. Chciałam poznać tego chłopaka, dowiedzieć się jak ma na imię, ile ma lat, a najlepiej jeszcze jak wygląda bez tych porządnych ciuszków, które zapewne wyprasowała mu mama. Moje myśli zaczęły krążyć w okół tematów, które były lekko mówiąc nie odpowiednie jeśli wziąć pod uwagę to, że mimo wszystko jest klientem i to dużo młodszym ode mnie. Ale nie przejmowałam się tym, aż tak bardzo. Przecież to nie tak, że nagle przy następnym spotkaniu pójdziemy na zaplecze zrzucać ciuchy. Dni, a potem nawet tygodnie mijały mi na fantazjowaniu na ten temat, ale tylko tyle. Szymona bowiem nie widywałam. W końcu moja fascynacja opadła i znów funkcjonowałam w miarę normalnie, jak na wariatkę, która ma ochotę na seks ze swoim klientem. W końcu jednak znów pojawili się w składzie, który najbardziej lubiłam czyli Szymek, jego kumpel i jeszcze jeden śmieszek, który zawsze ale to zawsze miał mi coś ciekawego do powiedzenia, a ja rzucałam się na te informacje jak pies na stek, gdyż dzięki temu mogłam dłużej pozostać w zasięgu wzroku Szymka, a on w moim. Wtedy jednak zdarzyło się coś co wspominam z rozrzewnieniem. Koledzy kupowali jakieś olejki, a on stał lekko z boku i chyba mi się przyglądał, jego kumpel widząc to machnął mu ręką przed oczami i gdy na niego spojrzałam, ...
    ... jego oczy dopiero uciekały z mojego biustu. Pomyślałam sobie, że może ja też nie jestem mu obojętna?
    
    Dni mijały, wpadłam już w rutynę. Były dni z Szymkiem i dni bez niego. Kiedy się zjawiał, czasami wymieniliśmy 2 zdania, a czasami nawet 2 słów nie. Nie przeszkadzało mi to bardzo, ale wciąż miałam przed oczami ten jego wyraz twarzy, gdy został złapany na wgapianiu się we mnie. Nie robiłam z tym jednak nic. Czekałam. Byłam uosobieniem profesjonalizmu, choć czasem, gdy przychodził z tym kolegą, zdarzało mi się skupiać na nim całą uwagę i obserwować reakcję Szymona. I oczywiście coś takiego działało jak trzeba, choć później miałam wyrzuty sumienia, bo wydawało mi się iż ten kumpel coś za bardzo angażuje się w te słowne przepychanki ze mną. Ale to nie istotne.
    
    Kolejnym "starciem" był piękny czerwcowy dzień. Od rana upał, ja w wydekoltowanej bluzce uwijam się obsługując kolejnych klientów. Kiedy wreszcie trochę się uspokoiło, ruszyłam na zaplecze aby zrobić sobie wodę z sokiem zagęszczonym. Trochę to trwało, a jak wróciłam na salę to spostrzegłam, że widok za oknem diametralnie się zmienił. Lało jak z cebra. Takiego oberwania chmury nie widziałam już dawno. W momencie zrobił się potop na ulicach. Stwierdziłam, że skoro tak, to wielkiego ruchu już nie będzie, kto wychodzi na taką pogodę z domu? Ruszyłam więc znów na zaplecze, aby otworzyć sobie drugie wyjście ze sklepu i w drzwiach zapalić papierosa. Nie był to najmądrzejszy pomysł, gdyż tak padało, że po kilku sekundach ja, ...
«1234...8»