Thin line between
Data: 08.07.2018,
Autor: kejtidzi666, Źródło: Lol24
... metr podłogi zaplecza oraz papieros byliśmy cali mokrzy. Zrezygnowana wróciłam na sklep. Usiadłam w kąciku i zaczęłam czytać jakiś kryminał. Wtem, do sklepu wpadli zziajani i kompletnie mokrzy Szymek ze Śmieszkiem. Jak tylko ich zobaczyłam, miałam ochotę zarzucić na obu suchy ręcznik i wytarmosić ich po tych mokrych włoskach. Wyglądali wręcz nieprzyzwoicie kusząco. Prawie od razu poczułam, że coś zaczyna się dziać. Jak to zazwyczaj bywało, zaczepiłam od razu tego "bezpiecznego " kolegę, nawet nie patrząc na Szymona, choć trzeba przyznać- ciężko było. Gdy już przeszliśmy przez etap grzeczności oznajmiłam świętoszkowatym tonem iż "chyba trochę pada na polu" spojrzałam figlarnie na śmieszka, ale o dziwo odpowiedział mi obiekt moich westchnień.
-Pani też chyba jest mokro. - Słowo daję, myślałam, że się przesłyszałam. Skąd on niby to wie? Aż tak to widać? Dopiero po chwili strzeliłam mentalnego facepalma, gdy dotarło do mnie, że chodziło mu o mokre plamy na mojej bluzce i kilka kropel deszczu, które leniwie znikały w załomach dekoltu spadając z kosmyków włosów. Od samego jego spojrzenia miałam ochotę poprosić go o zebranie językiem tych kropel, ale zachowując twarz, nonszalancko przeczesałam włosy palcami i wróciłam do modułu obsługi klienta, co lekko zbiło obu z tropu. Wzięli co chcieli i ruszyli do wyjścia bez słowa, ale o dziwo każdy z nich zatrzymał się przed wyjściem i odwrócił, aby z uśmiechem pożegnać się ze mną. Oczywiście, tym który zamykał drzwi i posłał mi ...
... pożegnalny uśmiech był Szymon.
Długo rozmyślałam o tamtej sytuacji, jak zawsze wymyślałam inne scenariusze i przykładowe dialogi na które oczywiście już dawno było za późno, lubiłam to jednak robić bo w jakiś sposób pozwalało mi to zapomnieć o tym, że nigdy nie będę miała szansy nawet poflirtować z Szymonem, a co dopiero rozebrać się przed nim.
Nastały wakacje, a mój wybranek przestał znów pokazywać się w sklepie. Widocznie wyjeżdżał i nie miał możliwości mnie odwiedzać. Usychałam z tęsknoty, choć nie łatwo było mi się do tego przyznać.
Było to głupie, bo przecież nic o nim tak na prawdę nie wiedziałam. Znałam jedynie jego upodobania jeśli chodzi o palenie i ewentualnie miałam nikłe pojęcie o tym, że może - ale tylko może- mu się podobam. Wielokrotnie zdarzało mi się fantazjować o tym jak to wreszcie zbiera się na odwagę i wyznaje mi, że też ma na mnie ochotę, ale oczywiście takie chwile pozostawały jedynie w sferze marzeń. Z utęsknieniem oczekiwałam września. Wreszcie nadszedł. Już 3 dnia szkoły mnie nawiedził. Tak się podjarałam tą wizytą, że nie byłam w stanie znów spojrzeć mu w oczy, na szczęście udało mi się zagadać do niego i jako tako odnowić nikłą więź, która się przez wakacje nadwątliła. O dziwo Szymek zachowywał się, jakby minione 2 miesiące nie miały miejsca, a nawet więcej. Skrócił dystans między nami, cały czas patrzył mi w oczy i uśmiechał się czarująco. Nie wiedziałam czemu zawdzięczam tę pozytywną zmianę, ale przyjęłam ją z lekkim podnieceniem i wdzięcznością. ...