-
Siostrzane słabości cz.8
Data: 18.08.2020, Autor: Incestor, Źródło: Lol24
... pora zakończenia posiadówki u kumpli Maćka, obydwoje szukali tylko okazji, by opuścić towarzystwo na jakiś czas i próbować się ze sobą skontaktować. Choćby w toalecie, gdzie najłatwiej było o dyskrecję. Wreszcie przyszła wiadomość od niego, że za pół godziny się zwija. Justynie serce mocniej zabiło i musiała bardzo starannie ukryć podniecenie całą sytuacją przed resztą damskiego towarzystwa. Udała się "za potrzebą" i na sedesie mu odpisywała. Przez kilka minut wymienili ze sobą wiadomości, na tyle jednak szyfrując swoje zamiary, by telefony w razie wpadnięcia w niepowołane ręce nie zdradziły ich tajemnicy. Dziewczyna po chwili namysłu napisała: "NO JA JESZCZE TU TROCHĘ ZAMIERZAM SPĘDZIĆ. A CO, KLUCZY NIE MASZ?" On wiedział, że te klucze to tylko podpucha wymyślona na poczekaniu przez Justynę. Odpowiedział jej podchwytując tę grę: "NIE WIEM, NIE MOGĘ ICH ZNALEŹĆ. A NIE BĘDĘ SIEDZIAŁ JAK DEBIL POD DRZWIAMI AŻ TY WRÓCISZ" Dalsza rozmowa była rozwinięciem całej "intrygi", w której niby to się kłócili, ale ostatecznie doszli do porozumienia: J: "NIE WIEM, OPUSZCZĘ PRZEZ CIEBIE FAJNĄ IMPREZĘ I CO JA Z TEGO BĘDĘ MIAŁA?" M: "KUPIĘ CI PIWKO" J: "PRZECIEŻ WIESZ, ŻE NIE PIJĘ" M: "TO CZEKOLADĘ. DUŻĄ. Z ORZECHAMI" J: "DWIE? I OD RAZU JAK WRÓCĘ. I TOBIE ANI KOSTKI NIE DAM!" M: "DWIE" Każda kolejna wiadomość powodowała u niej coraz bardziej nerwowe ruchy dłoni podczas odpisywania. Podała mu godzinę 1:00 jako tę, w której zjawi się pod blokiem i żeby do tego ...
... czasu jakoś zapewnił sobie rozrywkę. Dzieliła ich już od siebie tylko niewielka jednostka czasu, a dłużyła się w nieskończoność. Jemu było łatwiej, bo już kwadrans po północy czekał na nią w pustym mieszkaniu. Ona musiała jeszcze trochę poudawać, chociaż wspólna głupawka z przyjaciółkami i koleżankami podczas babskiego wieczoru bardzo ją rozluźniła. Podniecenie wróciło, gdy wyszła z mieszkania, stanęła na przystanku i czekała na autobus. 7 minut ciągnęło się bez końca. Chwyciła za telefon i napisała do Maćka. Dyskretnie, bardzo rozważnie dawała mu do zrozumienia, że już jedzie i ma nadzieję, że nie będzie on czekał zbyt długo. Ciepła, letnia noc pobudzała wyobraźnię, a jej wizje stawały się coraz wyraźniejsze. Odliczała czas. Potem przystanki. Potem już tylko metry. I wreszcie przekręciła klucz w zamku, otworzyła drzwi, zamknęła za sobą i ponownie włożyła klucz, by zabarykadować ich od środka i w razie nagłej, niespodziewanej wizyty - czyli powrotu rodziców przed czasem - zdołali jakoś zatrzeć za sobą ślady. Maciek już czekał. Stał przed drzwiami do swojego pokoju i tylko patrzył, aż sylwetka Justyny wyłoni się zza ściany. Dziewczyna dla niego zakazana, obiekt niemoralnych fantazji i jeszcze bardziej nieetyczna kochanka kroczyła w jego stronę. Długie, gładkie i piękne nogi, wyeksponowane przez lekko rozkloszowaną błękitną spódniczkę o delikatnej koronce na spodzie, pokonywały ostatnie metry dzielące ją od brata. Talia i brzuch odsłonięte dla świata, teraz miały być tylko ...